Epidemia SARS-CoV-2 trwa w najlepsze. Niestety liczba zakażonych rośnie, a co boli najbardziej - liczba przypadków śmiertelnych także. Liczby te sa przerażające. Aktualnie śmiało juz można powiedzieć, że każdy zna kogoś, kto przeszedł Covid-19.
Wśród zakażonych są także celebryci. Niektórzy z nich, bojąc się hejtu nie przyznaja się do choroby, inny na bieżąco informują o swoim stanie zdrowia, a jeszcze inni dopiero po czasie przyznają się do przechorowania Covid-19. Wśród nich jest Ania Wyszkoni.
„Wykryto RNA wirusa SARS-CoV-2”. Tak, to o mnie. To znaczy, że przeszłam COVID. Nie jakoś bardzo ciężko, ale nikomu nie życzę. […] Krew mnie zalewa, gdy czytam kolejne idiotyczne teorie odklejonych postaci zbyt elegancko nazywanych „koronasceptykami” o fałszywej pandemii, statystach w szpitalach, spisku światowych koncernów itd.
Piosenkarka w swoim oświadczeniu wyznała, że chociaż ona sama przeszła wirusa dość lekko, ma w swoim otoczeniu bliskie osoby, które miały mniej szczęścia:
Mogę powiedzieć, że mi się udało. Nie wylądowałam w szpitalu, nie zajęłam nikomu miejsca pod respiratorem, nie dostałam nawet zapalenia płuc, ot, po prostu przez kilka dni nie mogłam wstać z łóżka z powodu bólu i gorączki, ciężko było przejść się po schodach bez odpoczynku, takie tam „drobiazgi”, których nawet nie śmiem wymieniać w rozmowach z ludźmi, którzy mieli mniej szczęścia. Lub ich bliskimi. Mama mojej koleżanki przegrała walkę z covidem. Ktoś postanowił, by „statystowała” gdzie indziej, w innym wymiarze. Ktoś inny, kogo znałam osobiście skończył w podwójnym worku foliowym – tak się podobno chowa zmarłych na COVID, których rodziny nie uznają kremacji (ich prawo). Inny znajomy walczy o życie w szpitalu. Takich przypadków znam więcej, również zakończonych sukcesem.
Apel Wyszkoni nie miał na celu przestraszenia swoich fanów czy może zrobienia wokół siebie sztucznej sensancji. Piosenkarka zdecydowała się na swoje wyznanie, bo nie może wytrzymać opinii i poglądów osób, które nie wierzą w wirusa.
To nie grzech nie znać się na czymś, natomiast autorytatywne wypowiadanie się w kwestiach, o których wiedzę czerpie się z YouTube’a albo z chmur, albo od innych, podobnych sobie „geniuszy” jest po prostu niebezpieczne. Zwłaszcza przy wysokich zasięgach, którymi dysponują autorzy tych bredni.
Nie trudno odnieść wrażenia, że ania Wyszkoni miała na mysli ostatnie poczynania Edyty Górniak, która jest w tej chwilii najpopularniejszą polską celebrytką, która bez krzty zażenowania głosi swoje anty-covidowe poglądy.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com