Jurek Owsiak jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w Polsce. Dzięki jego inicjatywie przez lata udało się zaopatrzyć szpitale w sprzęt medyczny ratujący życie i zdrowie pacjentów.

Prywatnie jest od ponad 40 lat mężem Lidii Niedźwiedzkiej - Owsiak. "Dzidzia" jak ją pieszczotliwie nazywa od początku działania Fundacji wspiera męża będąc członkiem zarządu i dyrektorem medycznym.

Małżeństwo ma dwie dorosłe córki 41 letnią Olę i o 10 lat młodszą Ewę. To właśnie po narodzinach Ewy, która, jako wcześniak wymagała specjalistycznej pomocy w Jurku pojawiła się myśl i potrzeba wspierania polskich szpitali.

Popularne wiadomości teraz

"Siedem miesięcy przed narodzinami moich dzieci mój chłopak mnie zostawił, a teraz nie chcę go widzieć: Dzieci nie potrzebują takiego ojca"

"Jeśli masz pensję, kupuj, co chcesz, nie zamierzam płacić za życie wszystkich, mam jedno życie": trzy lata małżeństwa i jedno rozczarowanie

"Jesteś bezwartościową babcią, myślisz tylko o dziecku córki, a Maciej i ja jesteśmy dla ciebie obcy": synowa poskarżyła się na teściową

W następny weekend Andrzej pojechał na wieś, aby pomóc babci. Marta wiedziała, że postępuje słusznie

Córki przyznają, że Jurek jest ojcem wymagającym lecz mają bardzo dobre relacje. Podkreślają, że ich rodzina opiera się na zaufaniu i szczerości. Dziewczyny od początku wiedziały, jakie zasady panują w ich domu, jednak dzięki rozmowie i zaufaniu udało im się uniknąć wielu przykrych sytuacji. Córki jednak mówią, że tata ma niełatwy charakter. Czasem trudno jest się im porozumieć, szczególnie wtedy, gdy tata "wybucha" o wszystko.

Rocznica odejścia Prezydenta miasta Gdańsk

Obie córki konsekwentnie unikają rozgłosu. Starają się unikać mediów, nie udzielają wywiadów i nie lubią blasku fleszy. Obie swoje życie zawodowe związały z innymi branżami jednak gdy jest taka potrzeba wspierają ojca. Po ubiegłorocznym finale w Gdańsku, w którym jak pamiętamy stracił życie Paweł Adamowicz - prezydent miasta córka na swoim profilu w mediach społecznościowych dodała obszerny wpis:

Jestem dumna ze swoich rodziców, którzy życie naszej rodziny podporządkowali działalności Fundacji. Nawet, jak czasem szlag mnie trafiał, że znów zamiast o naszych sprawach, przy stole rozmawiamy o listach z prośbami, brakach w szpitalach, tragediach pacjentów i ich rodziców, przetargach" – przyznała. "Nauczyli nas, że w życiu trzeba mieć wrażliwość, odwagę, siłę i trzeba pomagać

Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com