
Jurek Owsiak jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w Polsce. Dzięki jego inicjatywie przez lata udało się zaopatrzyć szpitale w sprzęt medyczny ratujący życie i zdrowie pacjentów.
Prywatnie jest od ponad 40 lat mężem Lidii Niedźwiedzkiej - Owsiak. "Dzidzia" jak ją pieszczotliwie nazywa od początku działania Fundacji wspiera męża będąc członkiem zarządu i dyrektorem medycznym.
Małżeństwo ma dwie dorosłe córki 41 letnią Olę i o 10 lat młodszą Ewę. To właśnie po narodzinach Ewy, która, jako wcześniak wymagała specjalistycznej pomocy w Jurku pojawiła się myśl i potrzeba wspierania polskich szpitali.
„Publikuję osobiste nietypowe zdjęcie. Komentarze: ‘W pani wieku takich zdjęć nie wolno publikować.’ ‘Po co to pokazywać. Myśli że ma 16 lat." Z życia
"Z zasady wszystkim odmawiałam. Nieistotne czy to najlepszy przyjaciel, czy siostra. Odpowiedź była zawsze ta sama: 'Nie pożyczam pieniędzy.'" Z życia
"Kochana, nigdy Ci nie mówiłem, ale to mieszkanie mojej matki. Przekazała mi je, ale prawnie wszystko jest jej. Jak mogę nie wpuścić jej." Z życia
Na co swędzą dłonie? Presądy związane ze swędzeniem
Córki przyznają, że Jurek jest ojcem wymagającym lecz mają bardzo dobre relacje. Podkreślają, że ich rodzina opiera się na zaufaniu i szczerości. Dziewczyny od początku wiedziały, jakie zasady panują w ich domu, jednak dzięki rozmowie i zaufaniu udało im się uniknąć wielu przykrych sytuacji. Córki jednak mówią, że tata ma niełatwy charakter. Czasem trudno jest się im porozumieć, szczególnie wtedy, gdy tata "wybucha" o wszystko.
Rocznica odejścia Prezydenta miasta Gdańsk
Obie córki konsekwentnie unikają rozgłosu. Starają się unikać mediów, nie udzielają wywiadów i nie lubią blasku fleszy. Obie swoje życie zawodowe związały z innymi branżami jednak gdy jest taka potrzeba wspierają ojca. Po ubiegłorocznym finale w Gdańsku, w którym jak pamiętamy stracił życie Paweł Adamowicz - prezydent miasta córka na swoim profilu w mediach społecznościowych dodała obszerny wpis:
Jestem dumna ze swoich rodziców, którzy życie naszej rodziny podporządkowali działalności Fundacji. Nawet, jak czasem szlag mnie trafiał, że znów zamiast o naszych sprawach, przy stole rozmawiamy o listach z prośbami, brakach w szpitalach, tragediach pacjentów i ich rodziców, przetargach" – przyznała. "Nauczyli nas, że w życiu trzeba mieć wrażliwość, odwagę, siłę i trzeba pomagać
Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com