- Co miesiąc, pierwszego dnia miesiąca, przez dziesięć lat. "Nie uważasz, że to dziwne?" Uśmiechnąłem się, zmęczony kłamstwem. "Nie!" Anna powiedziała stanowczo.

Poznałem moją żonę, Annę, kiedy byłem studentem. Anna wykładała literaturę w instytucie, w którym studiowałem.

Moja rodzina była kategorycznie przeciwna naszemu związkowi.

Mówili, że jest prawie dziesięć lat starsza. Ale zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, jak dziecko. Przez prawie rok zabiegałem o uwagę dziewczyny.

Codziennie czekałem na nią w instytucie, dawałem jej kwiaty, a nawet napisałem wiersz na jej cześć. Wkrótce odwzajemniła moją miłość. Ale jej miłość była spokojna i zwyczajna.

Popularne wiadomości teraz

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Myślałem, że po cichu popadam w obłęd. Nigdy nie kochałem nikogo tak jak Annę.

"Anno, jeśli kiedykolwiek mnie zdradzisz, po prostu nie przeżyję", powiedziałem z całą powagą zaraz po ślubie.

- Nie przeżyję - odpowiedziała melancholijnie, spuszczając oczy. A potem znowu odeszła. Każdego miesiąca, pierwszego dnia miesiąca, Anna wyjeżdżała na trzy dni.

Postanawiając położyć kres moim spekulacjom, wynająłem prywatnego detektywa - Halo, Andrzej? Wyszła z mieszkania. Będę czekał!" Natychmiast zadzwoniłem do detektywa.

Te dwa dni wydawały mi się najdłuższymi w moim życiu. Nie jadłem, nie spałem.

Czekałem na telefon od Andrzeja. Czekałem i jednocześnie bałem się tego telefonu, który mógł zniszczyć całe moje szczęście.

W pewnym momencie pożałowałem, że zaaranżowałem inwigilację żony. Ale nie było już odwrotu. Kiedy usłyszałem dzwonek telefonu, zadrżałem, zdając sobie sprawę, że nadszedł czas, aby dowiedzieć się prawdy.

- "Panie Alexander, dowiedziałem się czegoś. Musimy się spotkać" - powiedział detektyw. "Będę tam za pół godziny, w naszej kawiarni" - szepnąłem. Andrzej czekał na mnie w ekstremalnych warunkach. Popijał kawę, patrząc w dal.

- Siadaj! Udało mi się dowiedzieć, dokąd jedzie twoja żona. Miałeś rację, ona nie wyjeżdża w podróże służbowe. "Ale nie martw się, Anna cię nie zdradza - powiedział Andrzej.

"Twoja żona odwiedza swojego pierwszego męża.

Jest w szpitalu psychiatrycznym. Jak się dowiedziałem, spędzi tam resztę życia.

Nie ma dla niego szans na wyzdrowienie - Jak to pierwszego męża? Pierwszy raz o tym słyszę. Dlaczego ona to ukrywa?" Podskoczyłem - "Pewnie dlatego, że nie może ci do końca zaufać.

Powiem więcej, Anna jest bardzo szlachetną osobą. Trzeba być bardzo lojalnym wobec osoby, która powoli zamienia się w roślinę! Taka kobieta nigdy cię nie zdradzi, nie zostawi w tarapatach ani nie porzuci.

Szczerze? Wstyd mi za ciebie! Zamiast ją śledzić, powinieneś był pomóc jej nieść ciężkie torby do szpitala!" detektyw powiedział wszystko, co myślał.

Rzucając fotorelację na stół, mężczyzna pożegnał się sucho i wyszedł z kawiarni. Otworzyłem kopertę ze zdjęciami.

Widząc "rywala", słabego i nieszczęśliwego, zarumieniłem się ze wstydu i urazy. Było mi przykro, że żona nie powiedziała mi prawdy.

"Ale to moja wina, zawsze zawracałem jej głowę swoją bezpodstawną zazdrością." "Cześć! Jestem w domu!" - powiedziała Anna. Było oczywiste, że Anna była bardzo zmęczona. Uśmiechając się do mnie, moja żona założyła fartuch i weszła do kuchni.

- Kochanie, odpocznij, sama ugotuję obiad - uśmiechnąłem się i przytuliłem Annę - Jak dobrze mieć cię przy sobie. Czy zabierzesz mnie ze sobą do szpitala?" "Wiesz wszystko?" moja żona była zdezorientowana "Tak.

Przepraszam, ale załatwiłem, że będziesz śledzona. Obiecuję, że już nigdy nie będę zazdrosny. Po prostu bardzo się boję, że cię stracę. Obiecaj mi, że nie będzie już między nami żadnych tajemnic.

- Zrozum, nie mogę go zostawić, Andrey nie ma nikogo oprócz mnie. - Rozumiem i jestem z ciebie bardzo dumna.

W tym momencie zdałam sobie sprawę, że obok mnie jest najmilsza i najbystrzejsza osoba. Byłem w stanie się pozbierać i przestałem być zazdrosny o żonę. W końcu najważniejszą rzeczą w życiu rodzinnym jest zaufanie i miłość, a wszystko inne jest trywialne.

Pisaliśmy również o: Matka zauważyła, że Adam zachowuje się nienormalnie w stosunku do synowej. Oto jak postanowiła dać nauczkę swojemu bezczelnemu synowi

Może zainteresuje: "Wyszłam ze szpitala dwa dni wcześniej i pojechałam prosto do rodziny. Kiedy weszłam do domu, byłam przerażona tym widokiem"

Przypominamy o: Krzysztof wrócił do domu w środku nocy, a jego żona załamała się i spakowała swoje rzeczy. W progu spotkała ją teściowa i Anna zaniemówiła