Nie mam siły znosić jej ciągłego marudzenia, wiecznego narzekania i spełniania jej żądań.

Jestem mężatką od zaledwie sześciu miesięcy, a już mam ogromne wątpliwości, czy będziemy w stanie uratować nasze małżeństwo, jeśli wszystko będzie toczyło się w tym samym rytmie, co teraz.

Wyszłam za mąż w bardzo zwyczajny sposób. Nie było wesela na tysiąc gości, nie było restauracji, ceny panny młodej ani innych odpowiednich atrybutów. Nie mieliśmy na to ani pieniędzy, ani ochoty.

Wyszliśmy po cichu, pobraliśmy się, poszliśmy z przyjaciółmi do ośrodka rekreacyjnego i to było wesele. Ja nie mam rodziców, pochodzę z domu dziecka, mój mąż ma matkę i starszego brata.

Moja teściowa od czterech miesięcy mieszka z tym bratem. Tam urodziło się dziecko i teściowa pospieszyła pomóc synowej przy dziecku.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

Nie wiem, nie wiem, czy tam zachowywała się tak samo jak tutaj, bardzo współczuję najstarszej synowej. Tam można dostać załamania nerwowego w cztery miesiące.

Moja teściowa nie mieszka w naszym mieście, jej dzieci wyjechały do innych miast. Odwiedziła więc najstarszego syna, najwyraźniej wydoiła pierwszą synową i postanowiła wprowadzić się do nas.

- Jak to możliwe! Mój syn się ożenił, a ja nigdy nie poznałam mojej synowej! Musimy się spotkać" - zadzwoniła moja teściowa i ustaliła datę swojego przyjazdu.

"Jestem gościnną osobą, ale potrzebuję, żeby moi goście też byli normalni. Niestety, moja teściowa do nich nie należy. Już od pierwszego dnia zaczęła się do mnie dobierać.

Mam dwupokojowe mieszkanie, więc teściowa dostała osobny pokój z kanapą. Ale nie była z tego zadowolona, ma chore plecy i nie może spać na kanapie.

Musieliśmy zrezygnować z naszej sypialni, co było bardzo niewygodne, ponieważ musieliśmy przenieść wiele rzeczy z szafy i toaletki z kosmetykami.

Potem teściowa zaczęła mnie uczyć, jak prowadzić gospodarstwo domowe. Obierałam ziemniaki, a ona wzięła mnie za rękaw i zaciągnęła do toalety, żeby pokazać mi, jaka płytka nazębna znajduje się pod krawędzią sedesu.

Zastanawiam się, dlaczego tak się schyliłaś, żeby to zobaczyć? I czy był to tak pilny problem, że nie mogłaś poczekać, aż skończę gotować?

A gotowanie to osobny ból. Moja teściowa nie lubiła sposobu, w jaki gotuję. Mówiąc dokładniej, nazwała moje gotowanie prostym. Gotuję bez polotu, bez polotu.

Jakieś nudne kotlety, zwykły pilaw, nieciekawa zupa. Moja teściowa tego nie je. Dłubie w talerzu i zasypuje mnie komentarzami, które sprowadzają się do jednego - tak nie można jeść.

Jak to? Śniadanie i kanapki? Przecież to okropne! Trzeba zrobić koktajl witaminowy! Nie masz blendera? Jak ty żyjesz? Dwa dni z rzędu ryż? Nie, ona tego nie chce, zrób jej inny dodatek, najlepiej bulgur. Jak to nie masz bulguru? To nawet gorsze niż brak blendera!

Musi upiec szarlotkę, jej syn ją uwielbia. Nie, to nie jest właściwa szarlotka, ona jej nie lubi, musi ją upiec. Jak? Nie pamięta, ale to nie tak.

Nie miałam siły słuchać tego wszystkiego po pracy. A biorąc pod uwagę, że do tego doszły inne irytujące żądania, mój nastrój nie był dobry.

Na przykład moja teściowa zażądała, żebyśmy nie otwierali okna w naszym pokoju, bo będzie miała nieświeży oddech. Ale ona sama nie chce zamknąć okna, bo potrzebuje świeżego powietrza. A my nie?

Kiedyś, gdy teściowa znowu skrytykowała przygotowany przeze mnie obiad, powiedziałam jej:

- Albo jedz w ciszy, albo sama sobie gotuj.

Teściowa wstała. Wyzywająco wyrzuciła zawartość talerza do kosza i wyszła do pokoju, próbując jak najmocniej trzasnąć drzwiami.

Co powiedziałam? Ona jest w domu cały dzień, ja pracuję. Mogłaby sama ugotować obiad, nie załamałaby się. Nie pomaga mi w żaden sposób, zamiast tego krytykuje mnie i ma do mnie pretensje.

Oczywiście poskarżyła się synowi, który przyszedł godzinę później i próbował się ze mną skonfrontować. Nie byłam jednak w nastroju, by tego słuchać, więc natychmiast powiedziałam mu wszystko, co myślę o zachowaniu jego matki. Albo zmieni swoje zachowanie, albo wróci do domu. Wystarczy, ma już dość.

- Jest starszą osobą. Mógłbyś być cierpliwy" - zaczął mój mąż, ale ja nie byłam w nastroju do słuchania tych bzdur.

Pokłóciłam się z mężem. Nie z powodu zachowania jego mamy, ale z powodu jego stosunku do mnie. Jestem obrażana i muszę to znosić? Czy oni mnie nie złamią?

Teraz mój mąż ma wszelkie szanse, aby zostawić mnie ze swoją matką, jeśli nie zrozumie.

Pisaliśmy również o: Każdego miesiąca, pierwszego dnia miesiąca, przez 10 lat kobieta wyjeżdżała w podróż służbową. Jej mąż podążał za nią, aby dowiedzieć się prawdy

Może zainteresuje: Ojciec gwałtownie zatrzymał samochód i wyrzucił syna na drogę. Łzy matki nie powstrzymały mężczyzny. I wtedy stało się coś nieoczekiwanego

Przypominamy o: Krzysztof wrócił do domu w środku nocy, a jego żona załamała się i spakowała swoje rzeczy. W progu spotkała ją teściowa i Anna zaniemówiła