Alarm nie zadzwonił, a potem przed wyjściem zdałam sobie sprawę, że zapomniałam zakręcić wodę w zlewie, gąbka dostała się do środka i zaczęła się powódź.

Potem minął mnie minibus i postanowiłam złapać samochód. Zatrzymał się piękny SUV, coś mnie w nim zmyliło, ale spóźniłam się i wsiadłam.

Powiedziałam mu, dokąd jadę. Wydawało mi się, że mężczyzna mnie nie zrozumiał, więc powtórzyłam, dodając do moich słów punkt orientacyjny, który wszyscy w mieście znali.

Kierowca milczał przez cały czas, a kiedy dotarliśmy na miejsce, próbowałam dać mu pieniądze, ale skinął głową w milczeniu, dając do zrozumienia, że nie jest to konieczne.

Wieczorem zdążyłam już o nim zapomnieć. Byłam zmęczona pracą, więc nie mogłam doczekać się wieczoru i poszłam do domu.

Popularne wiadomości teraz

"W ostatni weekend mój młodszy syn postanowił zrobić mi niespodziankę. W sobotni poranek na progu stała swatka"

„Synu, jesteś intelektualistą, gdzie znalazłeś taką narzeczoną, ona nie potrafi sklecić dwóch słów”

„Wybacz mi, moje dziecko, że nie chciałam cię widzieć z wizytą i nigdy nie powiedziałam dobrego słowa, miałam ku temu swoje powody”

„Chciałabym mieć syna zamiast córki. Syn Natalii wypadł tak dobrze, ale o mojej Marcie nie ma co pisać”

Ale kiedy wychodziłam, zobaczyłam ten sam samochód i kierowcę, który mnie podwiózł. Wręczał mi bukiet kwiatów i liścik: "Cześć, jestem Krzysztof. Jestem głuchy i niemy, ale bardzo miły facet. Poznajmy się".

Nie mogłam powiedzieć, czy żartuje, czy nie, napisał na kartce papieru: "Umiem czytać z ruchu warg". Odwróciłam się i wyszłam, nie biorąc bukietu. Jeśli to był żart, to nie był zabawny, a jeśli był prawdziwy, to nie potrzebowałam takiego związku.

Chociaż oczywiście naprawdę chciałem związku - byłam sama przez długi czas - ale w tym momencie z jakiegoś powodu bardzo mnie to zdezorientowało i wydawało się trudne. Następnego dnia znów na mnie czekał, a dwa tygodnie później się poddałam.

Podeszłam do niego i powiedziałam, że zgodziłam się usiąść w kawiarni. Okazało się, że to naprawdę fajny facet. Odezwałam się, a on uważnie patrzył na moją twarz, czytając z ruchu warg - na początku mnie to dezorientowało, ale potem się przyzwyczaiłam.

Szybko wpisał odpowiedź na swoim smartfonie. Nadal było to trudne, ponieważ wiele osób na nas patrzyło. Cztery miesiące naszej znajomości były najszczęśliwsze, a ja spędziłam cały swój wolny czas ucząc się języka migowego.

Oczywiście czasami byłam bardzo zdezorientowana, ale dochodziłam do tego. I wtedy mi się oświadczył. Zgodziłam się za niego wyjść. Poznanie moich rodziców było bardzo trudne.

Moja mama źle przyjęła jego i wiadomość o ślubie. Kiedy zostaliśmy sami, zaczęła mnie namawiać, podobnie jak inni. Mówiła mi, jak trudno będzie się z nim komunikować w firmie, jak trudne będzie to dla dzieci itp.

Zignorowałam to. Dla mnie jego problem był błahostką, nie wpływał na nasze życie, na moje uczucia, ale dla nich był po prostu nie do przyjęcia. I tak się pobraliśmy.

Przyszło tylko kilku znajomych z mojej strony, rodzice nie przyszli na mój ślub - powiedzieli, że ich zdradziłam. Moje życie nie różni się od tego, co było wcześniej.

W firmie czasami jest ciężko, nasi znajomi nie rozumieją języka migowego i długo czekają, aż mój mąż odbierze telefon.

Oczywiście mówię to, co on mówi, ale to dezorientuje moich przyjaciół. Jesteśmy małżeństwem od ośmiu lat - nasz siedmioletni syn doskonale zna język migowy i komunikuje się z ojcem.

Nie ma problemów ze słuchem ani mową. Zaledwie kilka lat po narodzinach naszego wnuka, moja matka zaczęła się rozmrażać i odwiedzać nas, ale widzę, że nadal nie czuje się komfortowo komunikując się ze swoim mężem. Nie wiem dlaczego; mam nadzieję, że to żal, że nie zaakceptowałam go od razu.