Ja już studiowałam na uniwersytecie, gdy zmarł mój ojciec. Z mamą pozostałyśmy mieszkać w jego mieszkaniu. Jednak zaczęły się problemy finansowe, ponieważ wcześniej tata całkowicie nas utrzymywał.

Ponieważ moim priorytetem było kształcenie się, a mama nigdy nie pracowała, przez pierwsze kilka miesięcy pomagał nam wujek Krzysztof. Kupował nam jedzenie i przeznaczał środki na nasze osobiste wydatki. Jednak miał swoją własną rodzinę, więc nie mógł nas wiecznie utrzymywać.

Dla mojej mamy to wciąż nie był wystarczający powód, aby znaleźć pracę. Zdecydowała, że teraz potrzebuje nowego mężczyzny, który zapewni nam stabilność finansową. Trudno było mi zaakceptować fakt, że matka zaczęła chodzić na randki, a jeszcze bardziej bolesną informacją było ogłoszenie o małżeństwie.

Ojczym od pierwszego dnia naszego spotkania nie przypadł mi do gustu. Był skąpy i samowystarczalny. Jego opowieści o tym, jak nas z mamą utrzymuje, szybko mnie znudziły, ponieważ uważał się za głowę domu.

Wkrótce dostałam dobrą pracę i zaczęłam zarabiać przyzwoite pieniądze. Mama szybko zareagowała na to, mówiąc, że powinnam oddawać część pensji ojczymowi, ponieważ on nas utrzymuje. Takie oświadczenie dosłownie mnie oburzyło.

Popularne wiadomości teraz

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

Nie zamierzałam oddawać moich pieniędzy, więc postanowiłam postąpić, jak uważałam za słuszne. Wzięłam na siebie opłacanie części rachunków i zakupiłam własną lodówkę. Następnie nasze wspólne życie z mamą i ojczymem przekształciło się w współistnienie. Praktycznie nie rozmawialiśmy ze sobą i nawet się nie spotykaliśmy.

Pewnego dnia, jak grom z jasnego nieba, mężczyzna zostawił mamie notatkę z napisem: "Przepraszam, ale znudziło mi się takie życie. Wnioskuję o rozwód." Została sama, a ja nadal chodziłam do pracy i jedzenie spożywałam osobno.

Teraz mama twierdzi, że jestem zobowiązana pomagać jej i troszczyć się o nią, bo jesteśmy jedną rodziną. Krewni również ją popierają. Jednak nie jestem gotowa pracować na zaspokojenie potrzeb mojej mamy, skoro sama może podjąć pracę. Na szczęście jej wiek i stan zdrowia pozwalają jej to zrobić.

Oczywiście sprawa nie dotyczy wyłącznie osobnej lodówki. Korzeń problemu leży w braku wzajemnego zrozumienia między córką a matką, znacznie głębiej. Kobieta przyzwyczaiła się do życia kosztem innych i nie chce brać na siebie żadnej odpowiedzialności. Czy takie życie może trwać wiecznie?