Od dawna marzyliśmy o wyjeździe nad morze, a teraz mamy voucher. Cóż, czego tu nie lubić? Morze, słońce, egzotyka, komfortowe zakwaterowanie... Już nie mogliśmy się doczekać.

Pozostało tylko zorganizować tygodniowy pobyt dla dzieci. Mój syn ma trzynaście lat, jest już całkowicie samodzielnym chłopcem. Córka ma pięć lat, chodzi do przedszkola, ale też nie jest problematycznym dzieckiem, rzadko choruje, nie jest niegrzeczna, dobrze się odżywia. W pierwszej kolejności zwróciłam się do mamy, ale ona powiedziała, że nie będzie mogła zajmować się dziećmi przez dwa tygodnie, powołując się na swój stan zdrowia.

Powiedziała, że jeśli dzieciom coś się stanie, nigdy jej tego nie wybaczę. Dziwnie było mi to słyszeć, bo po pierwsze, moje dzieci są posłuszne, a po drugie, jakoś je wychowała. Potem mama powiedziała jeszcze, że nasze dzieci to jej osobisty problem. Babcia zawsze opiekowała się nami jak matka powinna i przygarniała nas na całe wakacje, a tu mama wymyśla powody, żeby nie pomagać.

Nie, lubiłam babcię, zawsze witała mnie z radością, a żegnała ze smutkiem. Zawsze gotowała mi coś pysznego. Chodziłyśmy z nią na grzyby albo jagody. I tak przez całe lato. A teraz nie może przez tydzień opiekować się moimi dziećmi i wnukami. Wielka szkoda!

Po nieudanej rozmowie z moją matką, poszła z mężem porozmawiać z teściową.

Popularne wiadomości teraz

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Kiedy zorientowała się, czego od niej chcą, zmarszczyła czoło i pobiegła do kalendarza, miała zawody szachowe.

To byli nasi dziadkowie. I nigdy nie ustaliliśmy, z kim zostawić dzieci. W końcu nigdzie nie pojechaliśmy. W rocznicę ślubu po prostu usiedliśmy z dziećmi przy świątecznym stole, nie zapraszając nikogo. Po co, niech nasi rodzice cieszą się życiem.