Byłam szczęśliwa w małżeństwie, bardzo kochałam mojego męża. Pracowaliśmy, wszystko rozwijało się stopniowo, jak to u ludzi.

Pewnego dnia Andrzej powiedział mi, że wieczorem wyjeżdża w delegację. Miałam złe przeczucia, jakbym wiedziała, że nie wróci.

I tak się stało, następnego dnia poinformowano mnie, że zmarł. Szczerze mówiąc, prawie nie pamiętam tego okresu mojego życia, wszystko było zamazane.

Każdej nocy gorzko płakałam w poduszkę, minął rok, a ja wciąż widziałam jego twarz, słyszałam jego głos i gesty w mojej głowie. Teściowie często mnie odwiedzali, zabierali do siebie wnuczkę.

Ciągle też podkreślali, że powinnam pielęgnować pamięć o mężu. Podpowiadali, że nie powinnam sprowadzać do domu nikogo innego. Ale mnie to wtedy nie obchodziło, nie potrafiłam nawet myśleć o innych mężczyznach.

Popularne wiadomości teraz

„Synu, jesteś intelektualistą, gdzie znalazłeś taką narzeczoną, ona nie potrafi sklecić dwóch słów”

„Mamo, kupiłem ci trochę mięsa - tylko nie mów mojej żonie, schowaj to szybko”: kobieta spojrzała na syna zdezorientowana

Rodzice zaprosili syna w odwiedziny i wtedy podbiegła synowa, która też chciała iść, ale nie została zaproszona: „Nie zasługuję na to”

„Byłam zaskoczona widząc nową koszulę w szafie mojego męża, to nie może być tak, że ma kogoś innego”

Minęło już dziesięć lat, które minęły dla mnie jak chwila. Teraz mam innego męża i dwóch synów. Jest naprawdę kochaną żoną, moja córka nazywa go tatą. Pamiętam mojego pierwszego męża, ale czas naprawdę leczy, a tamten okres wydaje mi się teraz złym snem.

Na początku teściowie patrzyli na mnie z potępieniem, ale zrozumiałam, że to nie moja wina, że życie tak się potoczyło. Nie powiedzieli mi krzywego słowa prosto w twarz, ale wciąż czuję ich wrogość. Rozumiem, że ich syn odszedł, ale to nie znaczy, że nie mam prawa do kobiecego szczęścia.

Życie jest skomplikowaną rzeczą i nikt nie wie, jaki ostry obrót przybierze jutro. Jednocześnie jest bardzo krótkie i naprawdę trzeba je przeżyć szczęśliwie. Wierzę, że nie zrobiłem nic złego. Kocham moją nową rodzinę, ale to nie przeszkadza mi pamiętać i kochać tego, którego już ze mną nie ma.