Jednak nie mieliśmy wystarczająco dużo miejsca w naszym jednopokojowym mieszkaniu. Dziecięce ubranka, łóżeczko, wózek - miejsca było za mało. Początkowo oszczędzaliśmy z mężem na zamianę mieszkania na większe, ale wszystko dokładnie wyliczyliśmy i wzięliśmy kredyt.
Nie mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy na zaliczkę, więc musieliśmy wszystko dokładnie omówić z naszymi rodzicami i poprosić ich o pomoc.
Niedługo mieliśmy z mężem świętować naszą rocznicę, więc ugotowałam uroczystą kolację i zaprosiłam rodziców do siebie. Wszystko szło bardzo dobrze, rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
Kiedy podawałam drugie gorące danie, mój mąż postanowił poprosić o pomoc. Moi rodzice należą do klasy średniej i nadal uczą moją siostrę, ale zgodzili się natychmiast i nawet o tym nie rozmawiali.
Ale rodzice mojego męża spojrzeli na nas i powiedzieli, że nigdy nie zgodziliby się na coś takiego. Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ mają tylko jednego syna, a kiedy potrzebowaliśmy ich pomocy, odmówili.
Argumentowali, że chcą kupić nowy samochód, a my musimy sami zadbać o swoje życie. Chociaż w rzeczywistości kwota dla trzech rodzin nie była wygórowana.
Nie prosiliśmy rodziców o pieniądze w prezencie, zamierzaliśmy je spłacić, ale powiedzieli nam, że nie mamy z czego spłacać, więc to nie wchodziło w grę.
Nigdy więcej nie wróciliśmy do tej rozmowy, ale wieczór był bardzo zepsuty. Teraz mam do nich awersję i w ogóle nie chcę się z nimi kontaktować.
Mąż też był zaskoczony reakcją rodziców, bo wiedział, że mają pieniądze. Niedawno wrócili z Egiptu i już rezerwują wycieczkę na przyszły rok. Ogólnie wszystko jest w porządku, a nawet lepiej.
Mają jedyne dziecko. Czy naprawdę są tak obojętni, że nie potrafią pomóc w trudnej chwili?
Minął około miesiąc, a teściowie ani razu do nas nie zadzwonili. Pewnie boją się, że ich syn znów poprosi o pieniądze. Teraz nadal zbieramy pieniądze, moi rodzice dali nam pewną kwotę i wkrótce weźmiemy kredyt na dom.
Kiedy się przeprowadzimy, sprzedamy nasze mieszkanie, spłacimy długi i zrobimy remont. Chociaż moi rodzice powiedzieli, że nie musimy nic spłacać. Ale wstydzę się siebie, więc jeśli nie wezmą pieniędzy, kupię im wycieczkę za granicę.
A mój mąż absolutnie mnie w tym wspiera.
Na pewno będzie mi łatwiej, jak skończą się moje relacje z teściami. No bo po co córce dziadkowie, na których nie można polegać w trudnej sytuacji?
Nie wiem, co będzie dalej...