Jej mąż nie zarabiał dużo, więc wzięli kredyt hipoteczny na mieszkanie. Spłacali go wspólnie przez cztery lata, a po śmierci męża Anna musiała sama zarabiać na raty.
Do tego dochodziła nastoletnia córka, która też chciała się dobrze ubierać, uczesać, a potem zapłacić za studia. I tak, gdy Anna miała nadzieję, że córka po studiach pójdzie do pracy, Marta postanowiła inaczej - chciała wyjść za mąż.
Do spłacenia kredytu hipotecznego brakowało jeszcze tylko dwóch tysięcy dolarów, więc Anna planowała spłacić kredyt w tym roku. Ale jej córka chciała ślubu.
Anna długo się nie zgadzała, ale potem dziewczyna zaczęła krzyczeć do matki, że gdyby jej ojciec żył, wydałby ją za mąż tak, jak powinien. A ona chce białą suknię, sesję zdjęciową, samochody i gości!
Babcia powiedziała wnuczce, że lepiej byłoby zaoszczędzić pieniądze na własny dom.
Oczywiście, Anno, nie miałam pieniędzy na zachcianki córki, a teściowie byli trochę bogatsi, więc bez problemu zgodzili się na ślub, ale ja musiałam wziąć pożyczkę.
Po ślubie para zaciągnęła też kredyt hipoteczny na mieszkanie, a pieniądze, które przekazali na wesele, posłużyły do wpłacenia zaliczki. Anna bardzo wtedy schudła - jadła praktycznie tylko makaron i wodę, a musiała spłacać dwa kredyty jednocześnie.
Po pracy Anna poszła do supermarketu i kobieta przy kasie zaoferowała jej los na loterię. Wzięła go, ale nawet nie pomyślała o wygranej. Włożyła go do torby i wyszła. Kiedy minęły trzy tygodnie, przypomniała sobie o nim. Postanowiła wszystko sprawdzić i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Poszła na balkon, zaparzyła herbatę i spojrzała jeszcze raz - tak, to było moje.
Anna wygrała niewielką kwotę jak na inne standardy, ale po opodatkowaniu wystarczyło to na spłatę kredytu hipotecznego i pożyczki na ślub córki. Zostało nawet trochę ponad 20 tysięcy.
Wtedy Anna zdecydowała, że zasługuje na wakacje i za ostatnie pieniądze poszła do biura podróży i kupiła sobie wakacje nad morzem za granicą, na całe dwa tygodnie. Wzięła wolne w pracy, ale nie powiedziała o tym rodzinie. Kupiłam strój kąpielowy i poszłam na manicure. Po raz pierwszy od dziesięciu lat Anna odetchnęła z ulgą. Kiedy jej córka się dowiedziała, była bardzo urażona, że matka wydała całą wygraną na siebie i nic jej nie kupiła.
Córka powiedziała matce, że mogła o niej pomyśleć, że ona też chce pojechać na wycieczkę.
Anna powiedziała, że nie ma wystarczająco dużo pieniędzy dla ich trójki, a gdzie była, kiedy spłacała długi ślubne? Przynajmniej raz zaoferowała pomoc. A kiedy jej matka miała pieniądze, natychmiast przypomniała sobie o swojej matce.
Po raz pierwszy od tylu lat Anna pomyślała o sobie i postąpiła słusznie. Nikt nigdy w życiu jej nie pomógł i nie pozwolił myśleć o tym, jak żyć. Trzeba opłacić szkołę, kupić rzeczy, zorganizować wesele - a gdzie wdzięczność? Czy może pieniądze spadają komuś z nieba!
Anna pojechała na wymarzoną wycieczkę, a jej rodzina długo miała pretensje do samolubnej matki.