A rodzice mojej żony są bardzo bogaci. Natalia jest ich jedynym dzieckiem. Dlatego chronią ją w każdy możliwy sposób i nie chcą, aby ich córka była w potrzebie.
Chociaż Natalia nie mówi mi o tym otwarcie, wiem, że jej mama i tata często dają jej pieniądze. I to wcale nie tak mało. Zresztą sam nie zmuszam jej do pracy. Moja żona jest nauczycielką języka rosyjskiego i literatury, a w latach przed urlopem macierzyńskim, kiedy pracowała w szkole, nie wnosiła wiele do rodzinnego budżetu.
Dlatego w takich okolicznościach wygodniej jest, gdy moja żona zajmuje się domem i dziećmi. To spokojniejsze dla mnie i dla niej. Zwłaszcza, że mamy pieniądze. Dopiero niedawno zacząłem zauważać, że tak długi urlop macierzyński nie jest dobry dla mojej żony.
Kiedyś była słodką, inteligentną, interesującą kobietą. Można powiedzieć, że była intelektualistką. Ale teraz Natalia coraz bardziej zmienia się w rodzaj kury domowej, która interesuje się tylko domem i dziećmi.
Większość wolnego czasu spędza na targowiskach. Wybiera dywaniki, pojemniki, pokrowce i inne bzdury, bez których moglibyśmy żyć. Rozumiem, że to jej sposób na zabawę i odreagowanie stresu, więc staram się jej tego nie okazywać.
"Mąż chce mieć dziecko, ale ja nie mogę zajść w ciążę. Ostatnio nawet tak powiedział". "Jeśli nie urodzisz mi dziecka, pójdę do innej kobiety"
Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża
Jak usunąć nagar na garnkach w ciągu 10 minut? Łatwy sposób, dzięki któremu twoje garniki zawsze będą idealnie czyste
Na świat przyszedł szczeniak z oczami jak z bajki. Jego widok rozczuli każde serce
Co więcej, dużo pracuję i to moja żona robi większość zakupów. Natalia też ciągle mi powtarza, że dowiaduje się o jakichś nowych lifehackach, żeby kupić coś taniej. Generalnie nie mam nic przeciwko.
Ale czasami wyraźnie przesadza. To tak, jakby stało się to dla niej grą. Kupować tak tanio, jak to tylko możliwe. Na przykład raz siedząc w domu po pracy oglądając telewizję usłyszałem, jak moja żona rozmawia przez telefon.
Jak zrozumiałem, kupowała fotelik samochodowy dla swojego dziecka. W połowie rozmowy usłyszałem nagłą uwagę, prośbę o zniżkę, ponieważ była matką wielu dzieci, a jej mąż niedawno ją opuścił i teraz musiała sama zajmować się dziećmi.
Kiedy to usłyszałem, po prostu zamilkłem. Poczekałam, aż mężczyzna dokończy rozmowę i dodałam, że jego zdaniem matką wielodzietną można być wtedy, gdy ma się co najmniej trójkę dzieci. Gdzie ona ukrywa kolejne dziecko? I kiedy udało mu się ją zostawić?
Natalia tylko machnęła na mnie ręką, mówiąc, że nic nie rozumiem. To było małe kłamstwo. W zamian dali nam zniżkę na krzesło. Mężczyzna zgodził się też nam je przywieźć.
Zapytałem ją, czy może się z nim umówić, samotna matka z wieloma dziećmi, to było zbyt wiele. Moja żona poczuła się urażona i nie odzywała się do mnie przez resztę dnia. Zrozumiałem jednak, że ta rozmowa w żaden sposób na nią nie wpłynęła.
Jakiś miesiąc później poszliśmy kupić sofę. Dużo czasu zajęło nam znalezienie tej odpowiedniej, a potem znaleźliśmy taką, która podobała się zarówno Natalii, jak i mnie. Była jednak trochę droższa niż planowałem wydać. Pomyślałem jednak, że pewnie jest jakiś plan ratalny, więc mógłbym ją kupić.
Ale Natalia miała swój własny sposób myślenia. Zaczęła przekonywać sprzedawcę, żeby dał nam zniżkę. Zaczęła płakać przy całym sklepie i opowiadać, jak to nasze najmłodsze dziecko rzekomo spaliło starą kanapę i teraz nie mamy na czym spać.
Nie sądzę, żeby sprzedawca w to uwierzył. Wyglądało to naprawdę śmiesznie i było mi bardzo wstyd za żonę. Nawiasem mówiąc, nie sądzę, żeby ludzie, którzy nie mieli na czym spać, wybrali tak drogą sofę.
Generalnie wyszliśmy z tego sklepu bez sofy. Powiedziałem, że nie zamierzam dłużej znosić takiej hańby i kupiłem prostszą sofę w innym sklepie. Natalia obraziła się, mówiąc, że robi wszystko, co w jej mocy dla rodziny.
Ale moim zdaniem wymyślanie bajek, wzbudzanie litości i poniżanie się w ten sposób dla zniżki to szaleństwo. Nie potrzebuję oszczędności za taką cenę!