Anna zawsze wyróżniała się w naszej rodzinie. Od dzieciństwa nie rozumiała, dlaczego nie wolno jej robić pewnych rzeczy. Za każdym razem próbowałam jej wytłumaczyć, że nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić jej wszystko, czego chce.
Nie zrozum mnie źle, nie jesteśmy biedni ani żebrakami. Po prostu mój mąż i ja jesteśmy przyzwyczajeni do życia w granicach naszych możliwości. To nasz sposób na życie. Jeśli potrzebujemy drogiej rzeczy, oszczędzamy na nią. Przez wszystkie lata naszego małżeństwa nigdy nie zaciągnęliśmy pożyczki.
Mój mąż i ja mamy dość przeciętne zarobki. Starcza nam na wszystko, a nawet udaje nam się oszczędzać. Ponadto nasza córka dorosła, skończyła studia i zaczęła żyć na własny rachunek.
Zawsze rozumieliśmy, że pewnego dnia nadejdzie dzień, w którym nasza córka przyjdzie do nas i powie, że zamierza wyjść za mąż. Nie możemy dać jej czegoś wielkiego, ale od kilku lat mój mąż i ja oszczędzamy pieniądze na prezent ślubny.
Nazwij to jak chcesz, ale my nazwaliśmy nasze oszczędności posagiem. Nie zamierzaliśmy wymyślać konkretnego prezentu, po prostu zdecydowaliśmy, że damy pieniądze, a młoda rodzina sama zdecyduje, jak najlepiej je wydać.
"Мogłabym przyznać się ukochanemu że mieszkanie za które płaci czynsz jest moje. Umienie mi nie przeszkadza, co miesiąc dostaję 3000 złotych": z życia
Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża
Jak usunąć nagar na garnkach w ciągu 10 minut? Łatwy sposób, dzięki któremu twoje garniki zawsze będą idealnie czyste
Hit sieci! Filmik, który udowadnia, że koty są płynem
Kiedy nadszedł ten dzień, moja córka od razu powiedziała nam, że chce luksusowe wesele. Nie wiem dlaczego, ale ten temat nigdy wcześniej nie pojawił się w naszych rozmowach, więc było to zaskoczeniem dla mnie i mojego męża.
Moja córka entuzjastycznie powiedziała nam, że chce, aby było jak w hollywoodzkim filmie. Chciała muzyki na żywo, homarów na stołach, piramidy kieliszków do szampana i wspaniałej białej sukni, która sprawi, że wszystkie kobiety w okolicy zaniemówią.
A na koniec córka poprosiła mojego męża i mnie, żebyśmy za to wszystko zapłacili! Powiedziała coś w stylu: jesteście moimi rodzicami, jesteście mi to winni.
Zdecydowaliśmy z mężem, że pieniądze, które zaoszczędziliśmy dla córki, przekażemy z góry. Wystarczyłoby na wesele. Może nie na taką skalę, jaką moja córka opisywała w swoich fantazjach, ale na pewno całkiem przyzwoitą.
Nowożeńcy postanowili zrobić to po swojemu. Córka i zięć postanowili pojechać w podróż poślubną za pieniądze, które im daliśmy. Zarezerwowali drogą wycieczkę z pięciogwiazdkowym hotelem i kupili bilety lotnicze w klasie biznes.
Ale nie zamierzali też rezygnować ze ślubu. Córka i jej mąż zaciągnęli pożyczkę na znaczną sumę pieniędzy, aby spełnić wszystkie swoje dzikie fantazje.
Kiedy zapytałam parę, czy to mądre posunięcie, pospiesznie zapewnili mnie, że z łatwością pokryją wszystkie wydatki z pieniędzy otrzymanych na weselu.
Nigdy nie uczestniczyłam w bardziej pretensjonalnym i pompatycznym wydarzeniu niż ślub mojej córki. Ona i jej narzeczony ożywili wszystkie klisze z zachodnich filmów. Zamówili nawet fontannę czekoladową.
Ostrzegliśmy ich od razu, że nie damy im nic więcej na wesele, ponieważ zapłaciliśmy już za miesiąc miodowy.
Po weselu okazało się, że nie wszyscy goście zdecydowali się przekazać ogromne sumy pieniędzy, aby pomóc parze zamknąć pożyczki.
Z pieniędzy, które przekazali, udało nam się spłacić tylko połowę zainwestowanej kwoty. Córka i zięć zaciągnęli pożyczki po trzysta tysięcy, a teraz każde z nich musiało spłacić bankowi kolejne sto pięćdziesiąt.
Za tydzień córka i jej nowy mąż mają wyjechać na miesiąc miodowy. Młoda rodzina nie jest jednak szczęśliwa. Prawie codziennie kłócą się o swoje długi i obwiniają się nawzajem.
Młoda para obwinia nas i gości za zaistniałą sytuację, którzy dali im mniej niż oczekiwali. Jednocześnie nie mają do siebie żadnych pretensji. Zaciąganie pożyczek na taką sumę z pensją piętnastu tysięcy nie jest dalekowzrocznym działaniem.
Rodzina zięcia postanowiła pomóc synowi zamknąć pożyczkę. Nawiasem mówiąc, swatki mają nieco wyższe dochody niż my, a na wesele dały mniej niż my.
Ale teraz moja córka domaga się, żebyśmy z mężem zrobili ten sam krok. Płacze, histeryzuje i twierdzi, że jej nie kochamy, skoro nie chcemy wyciągnąć jej z tego długu.