Poza pracą mój tata zajmował się tylko naprawami samochodów, drobnymi naprawami domowymi, które były potrzebne co kilka miesięcy, a w razie potrzeby nosił ciężkie ładunki.

W przeciwnym razie moja mama i ja robiliśmy wszystko. Cóż, ona to robiła, a ja pomagałam jej od najmłodszych lat. I wtedy Tadeusz powiedział, że będzie dzielił wszystkie obowiązki domowe po równo. Byłam w szoku. I dotrzymał obietnicy. Sprzątaliśmy na zmianę. On prał, ja prasowałam. Ale Tadeusz był kategoryczny w kwestii jedzenia.

Tadeusz powiedział mi, że muszę tylko zapłacić za śniadanie, a on zajmie się resztą.
Kilka razy próbowałam złamać to polecenie, ale był nieugięty. Było to nawet miłe, bo oczywiście łatwiej jest zrobić kanapki, ugotować owsiankę czy usmażyć omlet niż ugotować pełny obiad dla całej rodziny.

I to było w porządku dla dwóch osób, ale kiedy mieliśmy córkę, stało się to trudniejsze. I bez pomocy Tadeusza na pewno bym sobie nie poradziła. Oczywiście byłam mu za to wdzięczna i nigdy bym nie pomyślała, że istnieje podwójne dno.

Zaczęłam coś podejrzewać, gdy moja córka dorosła. Pewnego dnia Tadeusz pojechał na zjazd klasowy i musiał wrócić bardzo późno. Powiedziałam córce, że niedługo będę gotować obiad.

Popularne wiadomości teraz

"Była trzecia nad ranem, usłyszałam szelest przy łóżku. Dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie, przysięgam, że coś poczułam. To była moja matka"

W pakistańskim zoo żyje niezwykłe stworzenie

Puszyste placuszki na kefirze: wychodzą tak smaczne, że można podawać je do stołu nawet bez żadnego dżemu

Dom nie nadawał się do użytku, a dziś prezentuje się znakomicie. Niesamowita metamorfoza

Wtedy moja córka powiedziała, że poczeka, aż ojciec wróci i zacznie gotować. Powiedziałem jej, że tata będzie bardzo późno, więc zrobię śniadanie, a on zrobi obiad. Wtedy moja córka zasugerowała zamówienie pizzy.

Zapytałam, dlaczego nie chce, żebym gotował. Moja córka odwróciła wzrok i powiedziała, że chce dzisiaj pizzę. Pomyślałam, że tak naprawdę nie chcę dziś stać przy kuchence, więc uległam jej prośbie. Ale pamiętałam ten incydent.

Pewnego dnia siostra mojego męża odwiedziła nas na kilka dni. W zasadzie jesteśmy z nią w dobrych stosunkach. Jednak ona dużo pracuje i rzadko nas odwiedza. A potem postanowiła nadrobić zaległości i zostać na weekend. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, a potem spojrzałam na zegarek.

I wtedy moja szwagierka zapytała mnie, czy Tadeusz jest już tutaj, aby ugotować obiad, ale zaproponowałam, że zrobię to za niego, ale nie otrzymałam pozytywnej odpowiedzi.

Byłam zaskoczona, ale pomyślałam, że skoro chce gotować, to niech gotuje. Kiedy mój mąż wrócił do domu z pracy, był czujny i zapytał, jak pachnie. Powiedziałam mu, że to jedzenie.

Zjedliśmy bardzo dobry posiłek. Moja córka poszła wcześnie spać, a my rozmawialiśmy do późna w nocy. W pewnym momencie przypomniałam sobie pytanie, które zadałam mojej szwagierce.

Zauważyłam coś dziwnego: z jakiegoś powodu moja szwagierka nie chciała, żebym ugotowała dziś obiad. A Tadeusz wydawał się przestraszony, kiedy wrócił do domu i poczuł zapach jedzenia. Uspokoił się, dopiero gdy dowiedział się, że gotowała jego siostra.

A potem siostra mojego męża powiedziała mi prawdę, że jestem okropną kucharką, ale Tadeusz poprosił mnie, żebym o tym nie mówiła i stara się trzymać mnie jak najdalej od kuchenki.

Zapytałam męża, czy to prawda, a on wzruszył ramionami z poczuciem winy. To wystarczyło. Wyskoczyłam zza stołu jak oparzone dziecko i pobiegłam do łazienki płakać. Czułam się oszukana! Przez tyle lat wszyscy mnie oszukiwali, nawet moja własna córka i mój ukochany mąż! Prawdopodobnie śmiali się za moimi plecami.

Tadeusz mówi, że nie chciał mnie urazić, ale lepiej by było, gdyby po prostu powiedział mi wszystko szczerze, poszłabym na jakieś lekcje gotowania, słowo honoru! Myślałam, że gotuje, bo chce mi pomóc, ale teraz okazuje się, że robi to z niewłaściwych powodów. A jego córka okazała się taką samą zdrajczynią.