Nawet gdy była bardzo młoda, zawsze próbowała układać litery w kostki.... Wszystko to zaowocowało doktoratem z biologii, uznaniem w środowisku naukowym i całkowitym brakiem życia osobistego.

Nie, miała chłopaków, ale wszyscy byli niezdarni. Maria nigdy nie traktowała ich poważnie. Więc trochę flirtuje, nakłada im makaron na uszy, a potem rzuca ich w diabły. Musi pisać nowe prace naukowe, a chłopcy jej w tym przeszkadzają!

Szczerze mówiąc, jestem teściem nie do pozazdroszczenia. Moja córka mogłaby znaleźć przyzwoitego partnera życiowego z normalnej rodziny, ale jest pewien problem. Jestem totalnym żebrakiem. Całe życie pracowałem w lokalnej firmie tekstylnej, a teraz, w piątej dekadzie życia, ledwo wiążę koniec z końcem.

Krótko mówiąc, w mojej sytuacji bardzo, bardzo trudno jest poślubić dziewczynę z krwi. Odnoszący sukcesy faceci nie zabiegają o nią, ponieważ nie jest pięknością. Nie pociągają jej też tacy nędzarze jak ja. To błędne koło.

Ale pewnego dnia wszystko prawie się zepsuło, gdy Maria poznała Wiktora. Nigdy do końca nie zrozumiałem, czym dokładnie się zajmował — czy to budownictwem, czy nieruchomościami, ale miał dużo pieniędzy.

Popularne wiadomości teraz

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

Według opowieści jego córki, ten książę mieszka w dwupiętrowym domku na obrzeżach miasta i jeździ tylko najwyższej klasy Mercedesem. Był tak zaskoczony, że postanowił nawet porozmawiać z córką.

Zaniepokoiło mnie, że taki dżentelmen ją podrywa.

Zresztą nie mogę zabronić dorosłemu mężczyźnie spotykania się z kimś tam i budowania swojego życia osobistego. W końcu w moim interesie jest, aby moja córka dobrze wyszła za mąż. Bogaty pan młody to mrzonka wielu dziewczyn, ale los niemal podał mi go na tacy.

Kilka tygodni później Maria powiedziała, że chciałaby przedstawić mnie Wiktorowi. I to na naszym terytorium, czyli w odrapanym Chruszczowie zbudowanym w latach sześćdziesiątych. Kiedy zaprotestowałem, moja córka odpowiedziała, że Wiktor jest bezpretensjonalnym i współczującym człowiekiem.

Nadszedł dzień spotkania. Przez okno widzę, jak drogi zagraniczny samochód wjeżdża na podwórko, Maria wysiada, a obok niej natychmiast pojawia się mężczyzna w czarnym płaszczu. Podchodzą do wejścia z jakimiś pakunkami, po czym znikają w głębi budynku. Minutę później stoją przede mną.

Podaję rękę Wiktorowi, ale on odpowiada na moje powitanie niechętnie, z lekkim obrzydzeniem.

Potem poszliśmy do stołu. Muszę przyznać, że wykonałem świetną robotę — ugotowałem mięso, kilka sałatek, wyłożyłem pokrojone warzywa... I pół litra mocnego trunku, jak mogłem tego nie zrobić! Nie sądziłam, że Wiktor będzie prowadził, ale nie szkodzi.

Narzeczony mojej córki zakręcił butelką w dłoniach i zrobił niezadowoloną minę, gdy zobaczył przygotowany przeze mnie napój.

Z tymi słowami gość wyciągnął z torby opakowanie jakiegoś zagranicznego napoju i położył je na stole z dumną miną. Skrytykował również smakołyk. Powiedział, że to jest jadalne, ale daleko temu do restauracji.

Następnie obszedł meble, mówiąc, że krzesła są bardzo twarde.

Facet, chichocząc dumnie, powiedział, że te meble są pewnie pełne kurzu. Następnie przeszedł do samego mieszkania. Z obrzydzeniem spojrzał na ściany, po czym wsłuchał się w skrzypienie podłogi.

Oczywiście rozumiałam, co mój potencjalny zięć miał na myśli, ale postanowiłam przeć dalej. Powiedział, że jestem biedny i żyję nędznie. Dobrze, że spotkałem na swojej drodze normalnego człowieka, czyli jego.

Facet wyciągnął z portfela kilka banknotów i podał mi je. „Kup chociaż normalną” - skomentował gość królewskim tonem.

Nie wziąłem pieniędzy. Nie rozpocząłem też dyskusji. Po prostu wyrzuciłem zadowolonego pana młodego, mówiąc mojej córce, że może z nim iść, jeśli chce. Odmówiła. Wyjaśniła później, że nie spodziewała się takiego zachowania po swoim „kochanku”.

Nie ma się jednak czemu dziwić. Prawdopodobnie łatwo zdobył pieniądze i próbuje się wywyższać kosztem biednych ludzi. Tych, których nie stać na życie w fałszywym luksusie.