Miałam wtedy stabilną pracę i własne mieszkanie (dostałam je od rodziców). Wzięłam samochód na kredyt. Wiedziałam, że za dwa lub trzy lata chcę wyjść za mąż i mieć dzieci.

Kiedy poznałam Adama, pomyślałam, że jest mężczyzną, z którym mogę osiągnąć te cele. Wiedział o tym od samego początku. Powiedział mi, że też myśli o tym poważnie.

Szybko zaczęliśmy razem mieszkać. Oczywiście nie wszystko było idealne, ale starałam się poprawić nasze wspólne życie.

Miałam nadzieję, że za rok lub dwa Adam mi się oświadczy. Jednak czas mijał i nikt nie poprosił mnie o rękę. Szczerze mówiąc, czekałam dwa lata, a potem sama zaczęłam robić podpowiedzi. Ale mój ukochany udawał, że nie rozumie. Kiedy skończyła mi się cierpliwość, zapytałam go wprost, czy w ogóle zamierza się ze mną ożenić.

Spojrzał na mnie przerażony, jakby nadszedł dzień, którego bał się przez całe życie.

Popularne wiadomości teraz

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Adam odpowiedział, że tak, ale na pytanie kiedy, wzruszył ramionami. Wynajmowaliśmy wtedy mieszkanie Adama.

Adam powiedział, że trzeba go odnowić. Musiałem zgodzić się z jego argumentami. Porozmawialiśmy jeszcze trochę z Adamem i wydawał się być w nastroju na ślub i dzieci. Ale dopiero wtedy, gdy wszystko będzie na to gotowe.

A ten etap przygotowań trwał długo. Mijały miesiące i lata, a w naszym życiu nic się nie zmieniało. Jak tylko zamknął kredyt na jeden samochód, natychmiast zdecydował się zastąpić go nowym, droższym. Za niego też musiał spłacić kredyt.

Tak samo było z domem. Nie zaczęliśmy remontu, ponieważ Adam nadal wynajmował swoje mieszkanie. Wynajmował je, żeby zaoszczędzić pieniądze na remont. I na ślub. Ale nie mógł zaoszczędzić wystarczająco dużo. Z jakiegoś powodu pieniądze nigdzie nie trafiały.

Pięć lat po naszej rozmowie nagle zdałam sobie sprawę, że Adam nigdy się ze mną nie ożeni. Zawsze znajdował powody, dla których ten czas jeszcze nie nadszedł.

Podjęłam ostatnią próbę. Próbowałam porozmawiać z nim normalnie, spokojnie, jak dorosła osoba. Ale to nie zadziałało. Adam kręcił się jak szalony. Ale nigdy nie dał mi prostej odpowiedzi. Więc po prostu z nim zerwałam.

Ale on nawet nie wziął tego na poważnie. Najwyraźniej nie mógł sobie wyobrazić, że po tylu latach zdecyduję się na rozwód. I, o dziwo, po tym, jak Adam zniknął z mojego życia, zaczęłam czuć się lepiej.

Przez te wszystkie lata żyłam w swego rodzaju bolesnym oczekiwaniu. Teraz mogłam się zrelaksować i zacząć cieszyć się życiem. Robiłem wszystko, na co miałem ochotę. Spotykałem się z przyjaciółmi, kiedy tylko chciałem. Jeśli czułem się dobrze, zostawałem w domu i spędzałem czas sam ze sobą.

I zaledwie miesiąc po tym relaksującym stanie poznałam innego mężczyznę. Nawet nie planowałam z nim niczego poważnego. Wszystko zaczęło się od lekkiego romansu, który miał mnie zrelaksować i odwrócić moją uwagę. Ale w trakcie komunikowania się z Aleksandrem zdałam sobie sprawę, że czuję się z nim dobrze i komfortowo. I on też czuł się dobrze ze mną.

I zaledwie sześć miesięcy po tym, jak się poznaliśmy, oświadczył mi się. A ja się zgodziłam. Teraz nagle różnica między kimś, z kim czuję się naprawdę dobrze, a kimś, z kim tylko czekałam na ślub, stała się oczywista.