Według znaku zodiaku mój mąż jest Baranem. Jest niezwykle uparty i porywczy. Przez lata nauczyłam się unikać ostrych zakrętów i znajdować kompromisy z moim mężem. Niestety Krzysztof często popada w konflikty z innymi ludźmi.

Po ślubie wynajmowaliśmy mieszkanie, ale marzyliśmy o własnym lokum. Oboje pracujemy, więc oszczędzaliśmy jedną pensję i żyliśmy z drugiej. Ale nagle sytuacja się zmieniła.

Były szef mojego męża przeszedł na emeryturę, a on miał ostry konflikt z nowym szefem. Po raz kolejny Krzysztof wpadł w złość po tym, jak został upomniany. Powiedział wszystko, co myślał o swoim szefie i natychmiast napisał rezygnację.

Mój mąż jest świetnym specjalistą, jego pensja była bardzo dobra. Byliśmy pewni, że nowa praca szybko się znajdzie. Krzysztof zaczął chodzić na rozmowy kwalifikacyjne.

Początkowo potencjalni pracodawcy chętnie go zatrudniali, ale kilka dni później oddzwaniali i mówili, że się nie nadaje. Najwyraźniej zadzwonili do jego poprzedniego miejsca pracy i usłyszeli niepochlebny opis jego charakteru.

Popularne wiadomości teraz

Dwie siostry urodziły identyczne bliźniaczki w odstępie kilku tygodni. Jak wyglądają te wyjątkowe dzieci

W pakistańskim zoo żyje niezwykłe stworzenie

Zapominanie o lustrze na cmentarzu to bardzo zły znak.

Puszyste placuszki na kefirze: wychodzą tak smaczne, że można podawać je do stołu nawet bez żadnego dżemu

Początkowo potencjalni pracodawcy chętnie go zatrudniali, ale kilka dni później oddzwaniali i mówili, że się nie nadaje. Najwyraźniej zadzwonili do jego poprzedniego miejsca pracy i usłyszeli niepochlebny opis jego charakteru.

Stopniowo coraz trudniej było utrzymać się tylko z mojej pensji. Nie mogłam już oszczędzać. Ponadto, kiedy przypominałam mężowi o konieczności oszczędzania, wpadał w złość. Na przykład, co ty sobie myślisz, przejściowe trudności!

Oczywiście rozumiałam, że mój mąż martwi się, że nie może znaleźć pracy i starałam się go wspierać i zachęcać. Ale nie mogliśmy płacić większości mojej pensji za wynajęte mieszkanie i żyć razem za pozostałą kwotę, więc pieniądze, które zaoszczędziliśmy, szybko topniały.

Podczas rocznicy mojej mamy, kiedy rozmawialiśmy o sytuacji w mojej rodzinie, moja babcia nagle zaproponowała świetne rozwiązanie. Powiedziała, że z wiekiem coraz trudniej jest jej być samej. Zgodziła się więc na propozycję moich rodziców, by z nimi zamieszkać. I dała nam trójkę swoich dzieci!

To był wspaniały prezent! Dając nam to, co miała najcenniejszego, moja ukochana babcia za jednym zamachem rozwiązała nasze problemy mieszkaniowe i finansowe.

Jednak początkowo pomysł babci nie spodobał się mojemu mężowi. Powiedział, że poradzilibyśmy sobie bez wielkich gestów innych ludzi. Po prawie sześciu miesiącach poszukiwań Krzysztof w końcu znalazł pracę.

Wydawałoby się, że może żyć i być szczęśliwy. Ale z jakiegoś powodu po przeprowadzce mój mąż i ja zaczęliśmy coraz częściej kłócić się o nasz dom. Na początku nie był zadowolony z okolicy. Mówił, że jest zbyt daleko od pracy i musi wstawać bardzo wcześnie. Potem pojawili się hałaśliwi sąsiedzi. A potem skargi zaczęły napływać jak róg obfitości.

Pierwsze piętro! Dom jest stary! Brak miejsca do parkowania przy wejściu!

Byłem bardzo zmęczony wracaniem do domu i słuchaniem ciągłych wyrzutów. W końcu, kiedy wracasz do domu z pracy, chcesz spędzić wieczór w ciszy i spokoju! Tak więc, w odpowiedzi na niezadowolenie mojego męża, zaczęłam reagować ostro. Konflikty wybuchały coraz częściej.

Ogólnie rzecz biorąc, żyliśmy jak tykająca bomba zegarowa. Wielka eksplozja nastąpiła w zeszły piątek.

Rano dzień nie zaczął się najlepiej. Spóźniłem się do pracy, przemokłem w deszczu, a sprzedawca był dla mnie nieuprzejmy. Zdenerwowany, mokry i zmęczony wróciłem do domu.

Wkrótce wrócił jej wściekły mąż i zaczął krzyczeć od drzwi:

- „Twoja stara dała nam prezent! Nie dość, że mieszkamy w ruderze, to jeszcze sąsiedzi, maruderzy, rzucają gwoździe na drogę! Przemokłem do suchej nitki, gdy zakładałem zapasową oponę!

Może innego dnia mogłabym współczuć mężowi. Ale teraz byłam zdana na siebie. A on obraził swoją ukochaną babcię za nic.

Warknęła na niego:

- „Zachowujesz się jak niewdzięczna świnia! Gdyby nie moja babcia, nadal wynajmowalibyśmy luksusowy apartament w centrum, a na własne mieszkanie oszczędzalibyśmy co najwyżej do emerytury!".

Mój mąż stanął na wysokości zadania:

- Jestem świetnym fachowcem i zarabiam znacznie więcej niż większość naszych znajomych! Czy nie zasługuję na możliwość życia tak, jak chcę?

Prawdopodobnie nie powinnam była tego mówić, ale dałam się ponieść. Zapytałem więc sarkastycznie:

- „Może dla wygody jesteś nawet gotowa się powstrzymać i nie być nieuprzejmą dla swoich szefów? No wiesz, żebym nie musiał harować przez kolejne sześć miesięcy, podczas gdy ty zostaniesz w domu?".

W tamtym czasie wydawało mi się słuszne przypomnieć, że gdyby nie wybuchowy charakter mojego męża, nasza rodzina nie przeszłaby przez tak wiele trudności. Po raz pierwszy w naszym wspólnym życiu nacisnęłam na najczulszy punkt Krzysztofa.

Zbladł, spakował swoje rzeczy do walizki i wyszedł. Nawet nie krzyknął, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę jego charakter. Musiałam go za bardzo zranić.

Krzysztof nie dzwonił do mnie od kilku dni. Nie odbiera też moich telefonów. Bardzo go kocham. Już sto razy żałowałam słów, które wypowiedziałam w złości. Naprawdę mam nadzieję, że się pogodzimy.