Następnie znalazłam prestiżową i dobrze płatną pracę.
Moim kolejnym wielkim celem było zaoszczędzenie pieniędzy i kupno mieszkania. Nawet jeśli miałoby być małe, wynajmowane lub na kredyt, ale własne.
Mówią, że trzeba wizualizować swoje marzenia. Przemyślałam więc już nie tylko okolicę i rozkład, ale nawet meble i zasłony w sklepie. Pozostało tylko zarobić odpowiednią sumę pieniędzy i zasłony, a moje marzenie się spełni.
Pracowałam bardzo ciężko, nieustannie podróżując służbowo po całym kraju. Nie miałem czasu na życie osobiste. Po prostu nie miałem na to czasu i tak naprawdę nie chciałem. Ale jakieś dwa lata temu, podczas mojej kolejnej podróży służbowej, poszłam do restauracji coś przekąsić i spotkałam oszałamiającego faceta.
Wysoki, niebieskooki, z pięknym uśmiechem i cudownym aksamitnym głosem. Tylko marzenie kobiety, a nie prawdziwy mężczyzna. Oczywiście zniknęłam. Zakochałam się niemal natychmiast i wydawało mi się, że trwało to wieczność. Spotykaliśmy się jednak bardzo rzadko.
Koty w Księdze Rekordów Guinnessa! Ich osiągnięcia wprawiają w osłupienie!
Zapominanie o lustrze na cmentarzu to bardzo zły znak.
Puszyste placuszki na kefirze: wychodzą tak smaczne, że można podawać je do stołu nawet bez żadnego dżemu
Ciasteczka świąteczne "Szyszki": idealny smakołyk na świąteczny stół
Pracował na zmiany, a kiedy wracał do swojego miasta, spędzał dużo czasu ze starszymi rodzicami. Powiedział mi, że jego ojciec jest poważnie chory i przykuty do łóżka. A jego matka opiekuje się nim, mimo że ma obolałe nogi i ledwo może chodzić. Stara się więc spędzać z nimi więcej czasu i pomagać im.
Szczerze podziwiałam jego szlachetność i współczułam mu. Igor opowiedział mi również o rodzinie swojego szkolnego kolegi. Chciałam dowiedzieć się jak najwięcej o najbliższej mi osobie, więc z przyjemnością słuchałam opowieści o rodzinie moich przyjaciół i ich małej córeczce Natalii.
Mówiła zabawnie i słodko, a ja zapamiętałam wiele jej zwrotów.
Bardzo chciałam poznać ludzi, którzy byli blisko Igora, ale on nie zaprosił mnie do siebie. Powiedział, że w jego domu śmierdzi od przykutego do łóżka pacjenta i że wszystko jest w swoim czasie. Nie nalegałam, choć niemal od razu przedstawiłam ukochanego rodzinie i znajomym. Po prostu cieszyłam się tymi dwoma czy trzema dniami wielkiego szczęścia i miłości, które mnie ogarnęły, gdy Adam mnie odwiedził.
Rozmawialiśmy też oczywiście o założeniu rodziny. Planowaliśmy, jak będziemy świętować nasz ślub, jak będziemy żyć razem długo i szczęśliwie, mieć dzieci i umrzeć tego samego dnia, jak w bajce. Trzeba tylko trochę poczekać, a wszystko będzie dobrze. W międzyczasie czekałem na rzadkie spotkania i telefony i miałem nadzieję na najlepsze.
Do stolicy trafiłem całkiem przypadkiem. Ogólnie bardzo lubię to miasto, zakochałem się w nim jako dziecko i bardzo chciałem tam wrócić. Moja przyjaciółka wykupiła dla siebie czterodniową wycieczkę, ale zachorowała i trafiła do szpitala i zaproponowała mi, żebym pojechała zamiast niej.
Oczywiście się zgodziłam. Poza tym byłam strasznie zmęczona, to był czas na zabawę i relaks. Miasto jest niesamowite, naprawdę mi się podoba.
W hotelu poznałem i zaprzyjaźniłem się z miłą dziewczyną, Eleną, która, nawiasem mówiąc, mieszka w tym samym mieście co Igor. Kiedy wracaliśmy z wycieczki, zaczęła opowiadać mi o swojej małej córeczce, którą zostawiła z rodzicami i za którą bardzo tęskniła. Wiele słów i zwrotów dziecka wydawało mi się znajomych. A kiedy Elena powiedziała zdanie: „Talya bije czajniki”, zdałem sobie sprawę, że przypadkowo spotkałem żonę przyjaciela, o którym opowiadał mi Igor.
Oczywiście powiedziałam Elenie, że znam ją zaocznie, ponieważ mój chłopak przyjaźnił się z jej mężem. Elena nagle powiedziała, że jej mąż nie ma przyjaciela o imieniu Igor i poprosiła o jego zdjęcie.
Oczywiście miałam w telefonie wiele zdjęć z moim ukochanym, ale kiedy pokazałam je Olenie, nagle zrobiła się ponura. Okazało się, że na zdjęciu jest jej mąż, który, nawiasem mówiąc, ma na imię Michaił.
Pochodzi z sierocińca, więc żałosna historia o jego rodzicach również nie jest prawdziwa. Tak, pracuje na zmiany w stolicy, ale to jedyna prawda, jaką o sobie powiedział.
Olena zadzwoniła do męża przez łącze wideo i ostatnie złudzenia rozwiały się. "Igor-Michał patrzył na nas z ekranu swojego smartfona i powiedział, że widzi mnie po raz pierwszy...
Wyjechałam ze stolicy tego samego wieczoru. Igor zadzwonił do mnie i powiedział, że bardzo mnie kocha i boi się zostawić żonę ze względu na ich córkę. Nie miałam jednak ochoty słuchać tych bzdur i bajek i rozłączyłam się w połowie zdania. Czułam się zniesmaczona, jakbym tarzała się w błocie. I wstydziłam się swojej naiwności.