Jestem pięć lat młodsza od Andrzeja, mojego brata. Przez długi czas Paweł myślał, że jestem tylko młodszą siostrą jego kolegi i nie zwracał na mnie uwagi. Chociaż zakochałam się w nim chyba od pierwszego wejrzenia.

Paweł zawsze wydawał mi się najbardziej wesołym, inteligentnym i przystojnym facetem na świecie. Wydawało się, że nie wie, co to zły nastrój. I chociaż traktował mnie jak dziecko, zawsze był uważny. Pytał, co u mnie słychać. Pamiętał, co powiedziałam mu poprzednim razem.

Marzyłam, że się zestarzeję i Paweł zauważy, jaka jestem piękna, a wtedy będziemy razem. Ale on zdawał się mnie nie zauważać. A kiedy skończyłam dwadzieścia jeden lat, a Paweł skończył dwadzieścia sześć, nagle dowiedziałam się, że się żeni.

Ta wiadomość była dla mnie bardzo trudna. Przez długi czas nie chciałam przyznać, że to prawda. A potem dostałam zaproszenie na ślub. Płakałam chyba przez tydzień.

Mimo to poszłam na ślub. I przez całą uroczystość patrzyłam na pannę młodą i chciałam, żeby zniszczyła swoją sukienkę.

Popularne wiadomości teraz

"Moje życie osobiste wreszcie się poprawiło, a moja córka płacze, że nie pomagam przy wnuczce: czy nie zasługuję na trochę czasu dla siebie"

"Moja teściowa uważa, że mój mąż postąpił szlachetnie, ponieważ poczekał z rozwodem, aż skończę urlop macierzyński"

"Poszłam na randkę z bardzo miłym mężczyzną, byłam nim zafascynowana przez cały wieczór, dopóki czegoś nie zrobił"

"Przestałam dawać pieniądze mojej matce i siostrze i natychmiast przestałam być mile widzianym gościem w ich domu"

Ale po tym wydarzeniu trochę się uspokoiłem. Nie powiem, że moja miłość do Pavlo ostygła, nie. Po prostu pogodziłam się z nieuniknionym. Spotykałam się też z różnymi facetami, wchodziłam w związki. Ale żadnego z nich nie kochałam tak bardzo, jak najlepszego przyjaciela mojego brata.

Straciłam nadzieję, że Paweł i ja kiedykolwiek będziemy razem. Wiedziałam tylko, że zawsze będę go kochać. Raz nawet byłam zaręczona, ale zerwaliśmy na kilka miesięcy przed ślubem.

Tak minęło siedem lat. I wtedy nagle dowiedziałam się, że Pavel się rozwiódł. Powiedział mi o tym mój starszy brat. On i Paweł ostatnio mało ze sobą rozmawiali. I wtedy mój przyjaciel Andrzej wyszedł z inicjatywą i zaproponował, żebyśmy się spotkali.

Mój brat powiedział, że pytał o mnie i że chce mnie zobaczyć. Myślę, że moje serce prawie się wtedy zatrzymało. Wzruszyłam jednak ramionami i od niechcenia powiedziałam, że mogę pójść z nim dla towarzystwa.

Kiedy spotkaliśmy się we trójkę, zobaczyłam, że Paweł niewiele się zmienił przez te lata. A dokładniej, stał się jeszcze lepszy.

Zapytał, czy jestem mężatką, a ja odpowiedziałam, że nie, więc zapytał, czy jestem gotowa wyjść za mąż.

Tej nocy wszystko się zmieniło. Po raz pierwszy spojrzał na mnie jak na młodą, atrakcyjną kobietę. Po tym wieczorze Paweł zaczął ze mną flirtować. Oczywiście odwzajemniłam się tym samym i kilka tygodni później zaczęliśmy się spotykać.

Po prostu latałam na skrzydłach ze szczęścia. Czy to naprawdę mi się przytrafiło? Czy mężczyzna, którego kochałam przez tyle lat, w końcu odwzajemnił moją miłość?

Ale moje szczęście nie trwało długo. Kiedy Paweł i ja zaczęliśmy razem mieszkać, zobaczyłam, że mój ukochany nie jest tak doskonały, jak się wydawało. Zawsze uważałam go za wesołego, inteligentnego i pozytywnego człowieka. Okazało się jednak, że był to tylko wizerunek, który utrzymywał publicznie.

Kiedy Paweł wracał do domu, często był w złym, przygnębionym nastroju. Łatwo irytowały go drobiazgi i tracił panowanie nad sobą. Nie miał też szczególnie głębokiej wiedzy. Po prostu zapamiętywał jakieś fakty z Internetu i podawał się za erudytę.

Okazało się też, że na co dzień był świnią. Ja nawet po małym dziecku tyle nie sprzątałam! A Paweł w ogóle nie pomagał mi w sprzątaniu czy gotowaniu.

Teraz nie wiem, co z tym zrobić. Im więcej czasu mija, tym bardziej uświadamiam sobie, jak trudną osobą jest Paweł. I jak bardzo różni się od mojego fikcyjnego ideału, który kochałam przez te wszystkie lata.

Prawdopodobnie lepiej będzie z nim zerwać. Ale szkoda myśleć, że przez tyle lat o nim marzyłam, a teraz to zaprzepaszczam. Może po jakimś czasie się przyzwyczaję i będziemy szczęśliwi?