Zanim urodziło się moje dziecko, małżeństwo wydawało mi się magicznym snem. Regularne kwiaty, deklaracje miłości, wyjścia do restauracji - Adam, mój mąż, robił wszystko, abym czuła się najszczęśliwsza na świecie.

Nigdy nie mogłam sobie wyobrazić, że kiedy pojawi się nowy członek rodziny, nasz związek się rozpadnie. W pewnym momencie z radością przyjęłam pomysł, że Adam zostanie ojcem. Ale moje nadzieje zostały rozwiane. Stało się coś, przez co niestety przechodzi wiele rodzin: Adam zaczął być leniwy, zdystansowany i zrzędził o każdą drobnostkę.

Mamy starszego zrzędliwego sąsiada, który ma nieco lepszy temperament niż Adam! Na początku bardzo martwiłam się o moje relacje z mężem, szukając przyczyn w sobie.

Starałam się być tak zwaną mądrą żoną. Nawet jeśli była bardzo zmęczona córką, dawała z siebie wszystko w domu, a gdzie indziej z otwartymi ustami słuchała narzekań Adama na jego szefów i kolegów z pracy.

Współczuła i uspokajała męża, nawet jeśli mylił się w niektórych sytuacjach w pracy. Odpowiadałem na jego skargi z uśmiechem, ale moje wysiłki nie przyniosły pożądanego rezultatu. Ciepło i romantyzm nie powróciły do naszego małżeństwa.

Popularne wiadomości teraz

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Na co swędzi prawe kolano?

Na co swędzi lewe kolano?

Modlitwa za twojego dziecka

Przypomniałam sobie naszą młodość, a mój mąż powiedział, że moim zadaniem jest sprzątanie.

Po tej rozmowie długo się trząsłem, ale nie traciłem nadziei na nawiązanie relacji. Później poszedłem do pracy. Miałam nadzieję, że w ten sposób Adam przestanie postrzegać mnie jako kurę domową, która nie wzbudza romantycznych uczuć.

Jeśli cokolwiek się zmieniło, to na gorsze. Pojawiły się zarzuty, że prowadziłam dom, moja córka walczyła z rękami i że nie przynosiłam zbyt wiele pieniędzy. Chociaż to dalekie od prawdy.

I Adam mógł brać udział w pracach domowych, ale powoływał się na zmęczenie pracą, albo podawał za przykład swoje matki i babki. Powiedział, że udało im się zrobić wszystko.

Oczywiście ta krytyka nie pozostała niezauważona. Kiedyś przyłapałam się na tym, że Adam tylko mnie irytuje. Nie było już czułych uczuć i zaproponowałam rozstanie.

Z nieznanych mi powodów mój mąż przyjął moją propozycję, zaczął odwoływać się do swojego sumienia i ojcowskiego obowiązku. Powiedział, że dziecko powinno mieć oboje rodziców. Niechętnie zgodziłam się z jego argumentami, ale to niczego nie zmieniło.

Nadal mieszkaliśmy jako sąsiedzi we wspólnym mieszkaniu. A ja skrycie zaczęłam marzyć o tym, żeby Adam zostawił mnie samą. Cóż, albo poda dobry powód do rozwodu. Moja myśl stała się rzeczywistością.

W zeszłym miesiącu nieznana mi dziewczyna poprosiła mnie o przyjaźń w mediach społecznościowych. Myślałem, że będę się śmiał z kolejnego oszustwa. Ale to nie moich pieniędzy chciała. Gdy tylko odpowiedziałam na prośbę, zostałam zbombardowana zdjęciami wyraźnej korespondencji między nieznajomą a moim mężem.

Wszystko układało się w całość. To nie był żart. Od zeszłego roku mężczyzna rzeczywiście częściej wyjeżdżał z domu, tłumacząc swoje długie nieobecności potrzebą odwiedzenia rodziny.

Wtedy dziewczyna poprosiła o zwolnienie Adama. Według niej okazało się, że zatrzymuję go przy sobie napadami złości i groźbami. Munchausen odpoczywa! Ale cieszę się, że pozbędę się tego dokuczliwego ciężaru.

- To będzie dla mnie wielkie szczęście, jeśli zabierzesz Adama na zawsze! Jestem nawet gotowa ci za to zapłacić" - odpowiedziałam ironicznie.

Moja rozmówczyni była wyraźnie oszołomiona moimi słowami. Pisała coś przez długi, długi czas, ale w końcu zmieniła zdanie na temat kontynuowania rozmowy i opuściła swoich przyjaciół.

Adam przez cały ten czas siedział w kuchni przed telewizorem. Wszedłem i zasugerowałem, abyśmy zeszli z ekranu, ponieważ miałem film z bardziej ekscytującą fabułą.

Na początku zaprzeczał, że ma kochankę, ale w końcu się rozstał. On ma damę swojego serca, a ja jestem temu winna. Właśnie o to chodzi Adamowi! Chciał mi jakoś zaimponować, ale wtedy mnie to nie obchodziło.

- Nie będę ci przeszkadzać w miłości! Jutro pojedziemy z moją córką do moich rodziców, więc będziesz miał gdzie przyprowadzić damę. Pewnie włóczysz się po hotelach. A ona zasługuje na coś lepszego!" Wyraziłem gotowość do wyjazdu.

Na wzmiankę o rozwodzie Adam zamarł, ale tym razem udało mi się go przekonać, że tak będzie najlepiej dla wszystkich, w tym dla naszej córki. Ponieważ nie będzie już dorastać w atmosferze ciągłego niezadowolenia.

W końcu czasami kochanki się przydają! Mnie na przykład udało się wyrwać z kajdan nudnego małżeństwa. Współczuję jednak dziewczynie mojego męża. W końcu i jej podetnie skrzydła.