Po rozwodzie udało nam się nawiązać kontakt z córką. Moja była żona nie miała nic przeciwko temu, więc rozmawialiśmy przez telefon prawie co wieczór, a kilka razy w miesiącu wychodziliśmy na spacer.

Zawsze starałem się pomagać córce finansowo. Regularnie płaciłem alimenty, dopóki nie skończyła osiemnastu lat. A przez ostatnie kilka lat, gdy tylko miałem okazję, rzucałem pieniądze na różne potrzeby.

Oczywiście, chciałbym zapewnić córce wszystko od początku do końca. Ale moja praca jest dość prosta, moja pensja nie rośnie, co nie ma miejsca w przypadku cen wokół mnie. Do tego muszę utrzymać siebie.

Jednocześnie muszę przyznać, że kiedy się rozwiedliśmy, zostawiłem żonie i córce mieszkanie, które kupiliśmy razem, gdy byliśmy jeszcze małżeństwem. Zamieszkałem w mieszkaniu rodziców. Zmarli, a ja odziedziczyłem mieszkanie. Jestem jego prawowitym właścicielem.

Kilka miesięcy temu moja była żona zadzwoniła do mnie i powiedziała, że nasza córka musi kupić mieszkanie. Obecnie studiuje i wynajmuje mieszkanie, co nie jest w porządku. Dziecko powinno mieć własną przestrzeń życiową. Nawet jeśli później wyjdzie za mąż, niech ma własne mieszkanie, do którego zawsze będzie mogła wrócić.

Popularne wiadomości teraz

"Musimy wymienić mieszkanie, nie jesteś moją matką, żeby się tobą opiekować". Marianna wychowała Larę, a teraz jest sama

"Mam teraz 59 lat. Mam dwie córki i troje wnucząt. Niedawno odwiedziła mnie moja najstarsza córka i odbyliśmy rozmowę"

"Nie ufaj Lisie, to zła osoba. Znam ją od 20 lat". To nie powstrzymuje jej przed korzystaniem z usług twojego męża

Rodzice Anny nie wzięli udziału w ślubie, mówiąc swojej jedynej córce, że to małżeństwo nie przetrwa

Przez długi czas myślałem, że tak naprawdę mam tylko jedną córkę, ale nie będę żył wiecznie i nie wezmę domu dla nich wszystkich. Jednak moja była żona nalegała, że gdybym kochał moją córkę, zarejestrowałbym dom dla niej już teraz.

Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, i moja córka ma gdzie mieszkać. Ale zaraz potem przestała do mnie dzwonić. Mieliśmy zwyczaj, że zawsze dzwoniła do mnie jako pierwsza wieczorami, kiedy kończyła studia. W ciągu ostatnich trzech tygodni zadzwoniła do mnie może tylko kilka razy.

Zbywała moje pytania, mówiąc, że ma dużo pracy na uniwersytecie. Na początku jej uwierzyłem, ale potem przypomniałem sobie, że zawsze narzekała, że jest zbyt zajęta. Próbowałem dowiedzieć się od żony, co się dzieje. Ale ona nie rozumiała, co mnie tak martwi i zapewniła mnie, że córka zadzwoni do mnie, jak tylko skończy studia.

Teraz myślę: może oboje dostali ode mnie to, czego chcieli i dlatego nie widzą sensu w komunikowaniu się teraz? Nie chciałem myśleć tak źle o mojej córce, a nawet byłej żonie. Ale wszystko na to wskazywało. Mam tylko nadzieję, że nie wyrzucą mnie z mojego własnego mieszkania.