A nam z mężem brakuje słów, by poprosić o coś, czego nie chcemy. Tak się składa, że niektóre jej decyzje nam szkodzą, a my to znosimy, bo ją szanujemy.
Musimy również brać pod uwagę, że nie jest już młoda i potrzebuje opieki. Dlatego nie odmawiamy jej uwagi i pomocy.
Starsze osoby czasem są gorsze niż dzieci. Z wiekiem stają się tak wrażliwe, że mogą się obrazić o byle drobiazg. W niektórych sytuacjach w ogóle nie da się znaleźć rozwiązania ani odpowiednich słów, aby nie urazić kogoś przypadkiem.
Moja mama w tym roku skończyła 60 lat. Z moim ojcem przeżyli pod jednym dachem ponad czterdzieści lat, a niedawno oświadczył, że odchodzi do innej kobiety. Mama długo to przeżywała, nie mogła tego zaakceptować, ale nie było wyjścia i pogodziła się z tym.
Tak moja mama została sama w swoim mieszkaniu. Dla wyjaśnienia, ona nigdy nie mieszkała sama. Od razu po szkole przeprowadziła się do mojego ojca i zamieszkali razem. Na początku mieszkali z nimi jego rodzice, później, gdy pojawił się mój brat, zaczęli mieszkać samodzielnie.
„Sprzedałam działkę – teraz chodzę i płaczę. Tyle wspomnień, ale syn powiedział, żeby sprzedać, więc nie było wyboru”: historia mamy
„Syn poprosił o pomoc i zamieszkanie z nimi bo urodziły im się bliźnięta. Cieszę się ale bałam się, że stanę się niepotrzebna, gdy wybudują dom”: mama
„Bóg wezwał moją teściową do siebie. Zabieramy teścia do nas. Mieli psa, dużego, czarnego i kudłatego. Zabraliśmy go, a on przyniósł nam wiele zmian”
Prawdziwa historia o odważnym ojcu, który przyjął poród swojego dziecka przed przyjazdem karetki
Mama zaczęła często do mnie dzwonić i narzekać, że jest jej smutno i samotnie w mieszkaniu. Bardzo mi jej było żal, starałam się spędzać z nią więcej czasu, częściej ją odwiedzać, ale miałam również swoją pracę i męża.
Zaproponowałam mamie, żeby zamieszkała ze swoją rodzoną siostrą, która też mieszkała sama, ale mama kategorycznie odmówiła.
– Przecież wiesz, że ona ma trudny charakter. Często się kłócimy, a na jednym metrażu to w ogóle byśmy sobie gardła poderżnęły – odpowiedziała.
Mama zaczęła często odwiedzać nas w domu. Czasami nawet nie uprzedzała o swoich wizytach, ale z mężem byliśmy wobec tego wyrozumiali. Myśleliśmy, że mamę trzeba po prostu trochę wesprzeć, a z czasem przyzwyczai się i wszystko się ułoży. Ale nie.
Po jakimś czasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi z tej wiadomości. Mama była w siódmym niebie z radości i obiecała, że będzie pomagać i opiekować się dzieckiem, chociaż nikt jej o to nie prosił. Kiedy poszłam na urlop macierzyński, zaczęłam spędzać więcej czasu z mamą, ponieważ mąż dużo wtedy pracował. Jeśli mąż był w delegacji, nocowałam u mamy lub ona przychodziła do nas.
I jej było dobrze, i mi nie było nudno. Nasza córka ma już trzy miesiące. Zaraz po jej urodzeniu mama zaproponowała swoją pomoc i wprosiła się do nas na kilka tygodni.
– Jeszcze się nie zregenerowałaś, odpoczniesz, nabierzesz sił. Ja pomogę ci z dzieckiem, macie wolny pokój. Ty się wyśpisz, a Wojtek nie będzie chodził do pracy niewyspany – powiedziała.
Pomysł spodobał się zarówno mnie, jak i mojemu mężowi, ale nie przypuszczaliśmy, że te parę tygodni przeciągnie się na trzy miesiące. Mało tego, mama wcale nie myśli o powrocie do siebie. Jakoś niezauważenie przeniosła do nas wszystkie swoje rzeczy, a ostatnio oświadczyła, że chce wynająć swoje mieszkanie.
– Mieszkanie stoi puste, nieużywane. Opłaty płacę, a prawie tam nie przebywam. W ten sposób zarobię trochę pieniędzy, kupię coś do domu lub dla wnuczki – powiedziała.
Mamę można zrozumieć, ma przecież dobre intencje. My z mężem również jesteśmy jej bardzo wdzięczni za pomoc, ale jednak mamy swoją rodzinę i chcemy mieszkać sami. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że w naszym mieszkaniu cały czas jest jeszcze ktoś. Przez pięć lat mieszkaliśmy sami w dwupokojowym mieszkaniu, a teraz z nami mieszka moja mama i nasze dziecko. W naszym dwupokojowym mieszkaniu zrobiło się już ciasno, choć jest dość przestronne.
Próbowałam rozmawiać z mamą, tłumacząc jej, że jesteśmy oddzielną rodziną, ale ona uparcie udaje, że nie rozumie.
– Przy babci wnuki będą spokojniejsze. Pomoc zawsze pod ręką, a dzieci pod opieką – mówi.
Mąż już jest zmęczony ciągłą obecnością jeszcze jednej osoby w domu. Szczerze mówiąc, ja również. Moja mama próbuje kontrolować wszystko wokół, nie daje zrobić kroku bez zbędnych pytań. Z tego powodu mąż stał się ostatnio bardzo drażliwy. Nie chcę krzywdzić mamy, bo widzę, jak źle jej samej, ale nie chcę też działać na szkodę interesów naszej rodziny.
Mój brat niedawno się ożenił i odmówił zabrania mamy do siebie. Mówi, że im z żoną potrzebna jest prywatna przestrzeń. Jakby nam nie była potrzebna!
Mąż zaproponował, żeby sprzedać oba mieszkania, nasze i mamy, a za te pieniądze kupić mały dom.
– W ten sposób będzie więcej przestrzeni. A dziecku będzie lepiej we własnym ogrodzie, a twojej mamie damy miejsce na jej kwiaty – powiedział.
Problem polega jednak na tym, że mieszkanie mamy jest zapisane na nią i na ojca po połowie. Przedstawiłam mamie naszą propozycję. Wszystko jej się spodobało, ale kategorycznie odmówiła kontaktu z ojcem. Ma do niego żal, że ją zostawił i nie chce mieć z nim nic wspólnego.
– Zapomnijcie o moim mieszkaniu, nie mogę go sprzedać. Sprzedam mieszkanie, a on wyda pieniądze na swoją nową babę – mówi.
Bez tych pieniędzy nie wystarczy nam środków i będziemy musieli wziąć kredyt, na co mąż się nie zgadza. Znaleźliśmy się w patowej sytuacji, w której nikt nie chce ustąpić. Życie w takich warunkach jest już nie do zniesienia, a mama zachowuje się, jakby nie była dorosłą osobą, ale małym dzieckiem.
Wydawałoby się, że z mężem znaleźliśmy idealne wyjście z sytuacji. W takim układzie wszystkim byłoby dobrze, ale przez upór mamy nie możemy nic zrobić.
Pisaliśmy również o: "Brat i siostry mojego chłopaka chciały wysłać mnie, żebym opiekowała się ich mamą, a ja jej nie znam. To nie mój wybór": wyznanie mądrej dziewczyny
Może zainteresuje: „Przynieśli nam rachunek, a Hans delikatnie zapytał, jak wolę zapłacić: gotówką czy kartą. A ja czekałam, że on zapłaci”: historia z randki
Przypominamy: „Spodobał mi się taksówkarz. Zamieszkaliśmy razem. Jego siostrze oddałam mieszkanie po rodzicach, a sąsiadka powiedziała, że to nie siostra”: z życia