Jan Englert wyznał, że żyje z tętniakiem w aorcie szyjnej.

W książce, w której aktor opisuje swoje życie i przygody, można znaleźć wiele faktów, które dla wielu były jeszcze nieznane.

Zauważam, że z wiekiem coraz bardziej jestem fatalistą. Dlatego nie boję się śmierci, bo przed nią nie ma ucieczki. Jeśli czegoś się obawiam, to niedołężności, zwłaszcza intelektualnej – wyznał w jednym z wywiadów promujących wydawnictwo.

Aktor ma swoją własną filozofię życiową.

„Generalnie rzecz biorąc: lakier i blacha w porządku, ale co z układem wydechowym? Czy skrzynią biegów? A tak na poważnie: niedawno wykryto u mnie, jak się okazało, wieloletnie znalezisko - tętniaka w aorcie szyjnej. Poinformowano mnie, że w moim wieku już się go nie rusza. (...) Tylko trzeba co jakiś czas sprawdzać, czy przypadkiem nie puchnie. No i tyle" – napisał w swojej biografii Jan Englert.

Popularne wiadomości teraz

"Widzę jakieś papiery w koszu. Serce podpowiadało mi, że mój mąż nie jest w podróży służbowej. Podwinęłam rękawy i sięgnęłam do wiadra"

"Całe życie zdmuchiwałam z ciebie kurz, a ty poszedłeś do swojej kochanki: to twoja wina"

"Skąd masz takie drogie ubrania, mój kochanek mi je dał": krzyknął mężczyzna, gdy znalazł ubrania, które ukrywała jego żona

"Jeśli chcecie żyć szczęśliwie, nigdy nie dawajcie swoim mężczyznom drugiej szansy. Po rozwodzie nauczyłam się tej lekcji na zawsze"

Aktor ma swoją własną filozofię życiową. To tylko pomaga mu utrzymać się na powierzchni.

„A mnie się to podoba, bo jakbym nagle odłożył łyżkę, to na amen. Jeśli to wygląda na żart, śpieszę ze sprostowaniem: zupełnie nie żartuję! Naprawdę uważam, że najlepsze, co mogę zrobić dla siebie w swoim wieku, to modlić się o szybką i zdrową śmierć. Umrzeć zdrowym. To byłoby fantastyczne. Wiem, że to jest straszne dla bliskich, którzy zostają, ale dla klienta - idealne. No co, męczyć się jak roślina, walczyć o życie za wszelką cenę?" – dodał.

Żyjąc już kilka lat i osiągając podeszły wiek, legenda filmu woli żyć z dnia na dzień.

Mając tyle lat, ile mam, po prostu żyję. Nie umieram ani nie skradam się do umierania. Po prostu żyję i kolekcjonuję ludzi. Gdybym spojrzał w przeszłość, to moje życie składa się z rozdziałów i podrozdziałów, którymi były spotkania z ludźmi ciekawszymi ode mnie – wyznał w Plejadzie.

Co więcej, udało mu się po raz kolejny oszukać śmierć, nie wsiadając do tego feralnego samolotu 10 kwietnia 2010 roku. Można powiedzieć, że życie dało mu drugą szansę.

Mój mąż chciał tam polecieć, ale ostatecznie zrezygnował, bo w dniu tej wizyty w Teatrze Narodowym miało być grane „Tango" – spektakl prestiżowy dla wąskiego grona. Jako dyrektor czuł się w obowiązku tam wtedy być, poza tym zatrzymywały go przygotowania do bliskiej premiery spektaklu, który reżyserował – opowiedziała Beata Ścibakówna w "Na żywo".

Jan Englert ma wielki szacunek do poległych bohaterów, co nie raz można było zauważyć.

Wtedy nawet przez chwilę nie myślałem, że ktoś coś mi podarował. Dlatego że przecież odmówiłem tego wyjazdu, choć dwukrotnie mi go Kancelaria Prezydenta oferowała – powiedział w rozmowie z magazynem "Viva!"

Pisaliśmy również o: Sześć fryzur, które poważnie postarzają kobiety. Dodadzą one kobiecie 10 lat życia i podkreślą wszelkie niedoskonałości

Może zainteresuje Cię to: Agnieszka Chylińska odkrywa rodzinny sekret. Kim jest jej ojciec i czym się zajmował

Przypominamy o: Czy Cleo wkrótce zostanie mamą? Tajemnica wyszła na jaw. "Tego nie da się zaplanować"