Był bardzo atrakcyjny, zalecał się do mnie pięknie i dyskretnie, a po czterech miesiącach zdałam sobie sprawę, że jestem zakochana. Ukrywaliśmy nasz związek przed kolegami. Przypadkowo dowiedziałam się, że jest żonaty i ma syna.

Spotykaliśmy się już od kilku lat. Pewnego dnia, kiedy wyszłam z biura, zobaczyłam go trzymającego za rękę chłopca i całującego się z inną kobietą. On też mnie zobaczył.

Następnego dnia powiedział, że musimy porozmawiać. Przyznał, że jest żonaty i ma syna. Powiedział, że mieszka z nią tylko ze względu na syna. Po cichu wstałam i wyszłam.

Ale miesiąc później znów do niego wróciła. Przekonał mnie, że wkrótce się ze mną rozwiedzie. Powiedziałam o wszystkim przyjaciołom, nie wymieniając jego imienia.

Zbesztali mnie, ostrzegając, że to nie skończy się dobrze. Ale ja, zaślepiona miłością, nie wierzyłam im. Mana ustąpiła miesiąc później, po ujawnieniu się przed moimi przyjaciółmi.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

Okazało się, że nie tylko ja byłam jego kochanką. Znalazł się jeszcze jeden kolega. Ta świeżo upieczona kochanka nie potrafiła milczeć tak jak ja i opowiedziała o swoim romansie koleżankom.

Postanowiłam się zemścić. Przez dziesięć dni myślałam o tym, jak dokładnie się zemścić. Przede wszystkim powiedziałam o wszystkim mojej koleżance-konkurentce.

Nie uwierzyła mi, prawie wpadła w furię. Spokojnie wysłuchałam jej krzyków i pisków. Kiedy przestała mówić, powiedziałam: "Nie wierzysz mi? Zapytaj jego".

Spotkaliśmy się z nią następnego dnia. Chodziła ponura. Od tego momentu połączyliśmy siły.

Poszliśmy do jego żony i powiedzieliśmy jej, że jej mąż miał dwie kochanki. Przedstawiliśmy się: oto pierwsza, a oto druga. Szczerze mówiąc, było mi jej żal.

Dowiedzieć się, że była zdradzana przez ojca swojego dziecka w biały dzień. Oczywiście, byłbyś zszokowany. Potem się uspokoiła i powiedziała mi, że zawarli intercyzę.

Zgodnie z nią za zdradę traci się cały majątek. Tydzień później oboje przedstawiliśmy jej dowody niewierności. Moja żona wygrała sprawę. Zdradzający został "bez spodni", a ja rzuciłem pracę.

Winię tylko siebie za to, co mnie spotkało. Nie powinienem był znosić żonatego mężczyzny.