Teściowa tylko współczuła i mówiła, że nam się uda. A kiedy moja synowa wyszła za mąż, teściowa sprzedała daczę, mówiąc, że musi zorganizować ślub córki i dać jej pieniądze na mieszkanie.

Już wtedy zdałam sobie sprawę, że teściowa rozróżnia dzieci. Teraz mój mąż i ja mieszkamy w naszym mieszkaniu od dwóch lat i płacimy za nie.

Ale sześć miesięcy temu moja matka przekazała mi swoją daczę. Nie chciała jej sprzedawać, bo zbudował ją mój ojciec, ale ciężko jej było przy niej pracować.

Postanowiła dać mi prezent na moje dwudzieste siódme urodziny. W daczy mamy ładny dom i przyzwoitą działkę. Moje urodziny są jesienią, więc musiałam poczekać do lata, aby cieszyć się daczą.

Wiosną moja teściowa zaczęła mi sugerować, że nie ma dość powietrza w mieście i nie wyobraża sobie, co będzie robić latem bez daczy.

Popularne wiadomości teraz

„Synu, jesteś intelektualistą, gdzie znalazłeś taką narzeczoną, ona nie potrafi sklecić dwóch słów”

„Wybacz mi, moje dziecko, że nie chciałam cię widzieć z wizytą i nigdy nie powiedziałam dobrego słowa, miałam ku temu swoje powody”

„Chciałabym mieć syna zamiast córki. Syn Natalii wypadł tak dobrze, ale o mojej Marcie nie ma co pisać”

„Byłam zaskoczona widząc nową koszulę w szafie mojego męża, to nie może być tak, że ma kogoś innego”

Rozumiałam już, co chciała powiedzieć, ale zadałam jej pytanie: "To dlaczego sprzedali twoją daczę?" "Żeby pomóc mojej córce. Wyobrażasz sobie, ile czasu zajęłoby im oszczędzanie na mieszkanie?

Ty miałaś szczęście, że wyszłaś za takiego mężczyznę, ale moja córka nie. Mój zięć nie jest tak niezawodny jak mój syn. Chciałabym zapytać, kto zmusił moją synową do poślubienia takiego faceta w tak młodym wieku?

Ale nie chodzi tu o moją synową i jej życie osobiste, ale o to, że moja teściowa postanowiła pomóc swojej córce i nie oszczędzała swojego syna, a teraz ma oko na moją daczę.

Ogólnie rzecz biorąc, długo mnie przekonywała, obiecała opiekować się domem i ziemią itp. W końcu zgodziliśmy się. Ale było pewne zastrzeżenie: ja byłam gospodynią w daczy, a ona była gościem i oczekiwaliśmy, że będzie się tak zachowywać.

Teściowa zapewniała mnie, że będzie robić to, co chcemy, ale czas pokazał, że kłamała.

Zaczęła robić małe kroki w kierunku swojego celu. Najpierw przestawiła meble w domu, potem moje kwiaty doniczkowe, potem przekopała trawnik przy ganku, potem coś jeszcze.

Nalegałam, by odłożyła wszystko na miejsce. Narzekała pod nosem, ale odłożyła wszystko na miejsce. Próbowała wezwać syna na swoją obronę, ale jej mąż był po mojej stronie: "Moja żona jest tu szefem!".

Przy następnej wizycie powiedziała, że jej synowa postanowiła świętować swoje urodziny w naszej daczy. Okazało się, że kiedy nas nie było, synowa przyjechała w odwiedziny, obejrzała daczę i ją zaakceptowała.

Moja teściowa mówiła o tym tak pewnie, jakby już wszystko postanowili i tylko nas informowali. Oczywiście wszystko odwołałem.

Teściowa znów próbowała się buntować, ale mój mąż znów się ze mną solidaryzował. Zdecydowaliśmy, że to wystarczy. Mąż zabrał matkę z powrotem do miasta.