Maria i ja mieszkamy razem od trzynastu lat, z czego dziesięć to legalny związek małżeński. Ona jest lekarzem, ja grafikiem.

Mamy możliwość kupić mieszkanie i żyć jak pełnoprawna normalna rodzina, ale Maria nie chce opuszczać matki. Bo jej matka nie może żyć bez Marii. Nie rozumie, że nadszedł czas, aby jej córka zbudowała własną rodzinę.

Faktem jest, że matka mojej żony ma trudne życie. Nigdy nie wyszła za mąż, ale przez długi czas miała kochanka, dyrektora jednej z fabryk w mieście. Utrzymywał ją, jak tylko mógł. Kupił małe dwupokojowe mieszkanie w centrum miasta i regularnie dorzucał trochę pieniędzy, bo matka Marii pracowała jako nauczycielka gry na pianinie w szkole muzycznej i zarabiała marne grosze.

Po czterdziestce w końcu zaszła w ciążę i urodziła Marię. Jak sama mówi, dopiero wtedy poczuła się absolutnie szczęśliwa i potrzebna. Całą swoją uwagę poświęciła zmarłemu dziecku.

Maria pokazuje, że matka bardzo ją kochała. Wyrosła na otwartą i łagodną osobę. Ale z wiekiem opieka mojej matki zamieniła się najpierw w hiperopiekę, a potem, kiedy moja teściowa stała się bardzo stara i słaba, wręcz przeciwnie, zamieniła się w kapryśne dziecko, które zawsze potrzebuje uwagi do tego stopnia, że kiedyś poświęciła ją mojej żonie.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

Zaczęła dzwonić do niej do pracy co pół godziny, żeby powiedzieć, że coś ją boli. Dzwoniła do Marii do domu.

Moją żonę dręczyły wyrzuty sumienia i w miarę możliwości odwiedzała matkę. Najczęściej okazywało się to fałszywym alarmem. Nasza Joanna cieszyła się względnie dobrym zdrowiem, była po prostu znudzona i samotna bez Marii.

Za każdym razem, gdy moja żona reagowała na wybryki mojej matki, mówiła, że dokucza jej bez powodu, tylko dla zabawy. Kiedy teściowa zadzwoniła do mojej żony, bo podobno źle się czuła.

Moja żona była wyczerpaną całą tą bieganiną. Próbowała porozmawiać o tym z matką, a ona od razu powiedziała, że Maria powinna pojechać gdzieś na wakacje.

Maria naprawdę zastanawiała się, co by było, gdyby jej mama zachorowała, ale jej matka powiedziała, że nic jej nie jest.

Ale gdy tylko wyjechaliśmy z miasta, aby odpocząć od pracy i teściowej, Maria otrzymała telefon. Mama mojej żony miała nadciśnienie i trzeba było do niej jechać.

Maria zaproponowała, że wezwie karetkę, ale teściowa chciała do córki. W pewnym momencie wspólne mieszkanie stało się zupełnie nie do zniesienia. Jesteśmy związani ze starą matką mojej żony. Nasze życie osobiste to życie naszej trójki.

Oczywiście nie mówimy też o dzieciach. Mam już ponad czterdzieści lat i nadal nie wiem, czy będę miał spadkobierców.

Przed śmiercią ojciec Marii zapisał jej swoją daczę nad brzegiem rzeki. Jak tylko się dowiedzieliśmy, natychmiast ją odziedziczyliśmy i poszliśmy zagospodarować teren. Okazało się, że jest to piękny dwupiętrowy dom z działką. Zdecydowaliśmy, że zasadzimy tam ogród warzywny i spróbujemy spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu. Przynajmniej zabralibyśmy ze sobą matkę Marii, pozwolilibyśmy jej wygrzewać się na słońcu.

Ale nie. Moja teściowa absolutnie nie chce, żebyśmy chodzili do daczy, mówiąc, że będzie nam to przypominać o jej mężu. Za każdym razem pozwala nam iść, ale potem nas odciąga, jak to ma w zwyczaju.

Ostatnio zaczęłam zostawać w daczy, a Maria poszła sama do matki. Mam dość tych wiecznych kaprysów.

Próbowaliśmy nie iść, ale wszystko skończyło się histerycznym atakiem dwie godziny później i chodzeniem po sąsiadach, domagając się natychmiastowego znalezienia Marii.

Tak, to jasne, że człowiek ma pewne zmiany związane z wiekiem, ale wiem tylko jedno: moja żona i ja jesteśmy na skraju rozwodu.