Nie są to oczywiście duże pieniądze, nie można za nie kupić zamku. Ale i tak pieniądze wpłynęły do rodziny.

Dzieci długo zastanawiały się, jak najlepiej rozdysponować te pieniądze. Postanowiły kupić domek letniskowy na wsi.

Poparłam ich decyzję. W końcu dacza jest świetna. Można tam pojechać na wakacje. Wkrótce urodzi im się dziecko, a ono potrzebuje świeżego powietrza.

Znaleźli opcję, na którą było ich stać. Wynajęli mały, stary dom w wiosce. Co mogę powiedzieć, stan tej działki pozostawia wiele do życzenia. W domu jest mnóstwo śmieci.

Działka wymaga wykoszenia, wycięcia krzaków i rozebrania starej szopy. Ogólnie rzecz biorąc, jest wiele do zrobienia. Nie wiadomo jednak, kto to zrobi. Synowa jest w ciąży, a syn sam nie wyjedzie za miasto.

Popularne wiadomości teraz

„Kto pociągnął mnie za język, kiedy zaprosiłam moją córkę i zięcia do mojej wioski. Teraz modlę się do Boga, aby jak najszybciej wrócili do domu”

Natychmiast powiedziałam siostrze: „Opiekowałaś się rodzicami, dom jest twój, nie roszczę sobie do niego pretensji”

"Mieszkam we Francji od dłuższego czasu. Niedawno przyjechałam i zobaczyłam, jak moja matka nadal istnieje - dokładnie tak, jak istnieje"

„Synu, jesteś intelektualistą, gdzie znalazłeś taką narzeczoną, ona nie potrafi sklecić dwóch słów”

Wtedy wpadłam na pomysł, żeby pomóc dzieciom. Przecież zawsze marzyłam o domu na wsi. Po śmierci męża chciałam wyjechać z miasta.

Betonowe ściany nie dawały mi spokoju, myślałam nawet o kupnie daczy, ale nie mogłam odłożyć pieniędzy. Pomyślałam więc, że mogłabym sama pojechać do daczy dzieci i im pomóc.

Łatwo byłoby mi zdemontować śmieci i uporządkować teren. Mój syn mógłby mi pomóc w ciężkiej pracy. W ten sposób moglibyśmy stopniowo doprowadzić dom do dobrego stanu. Spodobał mi się ten pomysł i miałam już gotowe plany. Postanowiłam podzielić się nim z synem.

Syn nie zareagował na moją propozycję zbyt radośnie. Powiedział tylko: "Mamo, to dacza twojej żony, będziemy musieli ją zapytać". Na początku mi się to nie podobało. Jak to może być jej dacza, skoro są rodziną?

Ale postanowiłam zadzwonić do synowej i zapytać ją osobiście. Odpowiedziała ostrą odmową. Powiedziała, że to jej dacza i że powinienem dać klucze mojemu synowi.

Szczerze mówiąc, bardzo mnie to zabolało. Ona po prostu nie rozumie, że nie będzie w stanie nic zrobić w tej daczy z dzieckiem na rękach. A jej syn nie pójdzie tam sam. Wygląda na to, że nie spieszy im się do robienia tam czegokolwiek. Dlaczego to kupili?

Nie rozumiem, dlaczego odmawia pomocy, kiedy ją oferuję. Nie roszczę sobie prawa własności, po prostu postanowiłam ich wesprzeć. To nie jest dla mnie ciężar, uszczęśliwiłbym swoją duszę i pomógł dzieciom. Nie wiem, jak ich przekonać.

Pisaliśmy również o: Zostawiłam męża z córką w ramionach, a potem urodziłam drugie dziecko: chyba nie było mi przeznaczone być szczęśliwą żoną

Może zainteresuje: Moja siostra ciągle pożycza pieniądze do dnia wypłaty, ale "zapomina" je oddać: nie wiem, jak wyrwać się z tego błędnego koła

Przypominamy o: Córka nie słuchała słów matki ani własnego rozsądku. "Trzy lata później pojawiła się na moim progu z pytaniami: co robić"