Chociaż w jej wieku nadszedł czas, aby zrezygnować z kolorowych włosów i młodzieńczych ubrań.

Nic jej nie mówiłam o jej wyglądzie. Jest dorosła, mąż ją lubi, a jej szefowie pewnie też nie widzą nic złego w tym, że ich pracownicy wyglądają jak strachy na wróble.

Ale dlaczego pozwalać dziecku chodzić tak do szkoły? Rozumiem, że nie mają mundurków, każdy nosi co chce, ale muszą być jakieś granice.

Przyszłam do nich dziś rano, żeby dać im klucze do mieszkania. Wybieram się na rocznicę mojej przyjaciółki i mało kto o tym wie, więc niech klucze będą tutaj. Przynajmniej będą mogli przyjechać w nagłych wypadkach.

"Nie mogłam dać ci go wczoraj, mam tylko jeden komplet, niedawno wymieniłam drzwi, nie miałam czasu na zrobienie duplikatu wszystkich kluczy. Zatrzymałam się więc przed pociągiem.

Popularne wiadomości teraz

"Urodziłam dwójkę dzieci od teścia, bo mój mąż nie miał pojęcia. Chciałam powiedzieć prawdę, ale obiecałam teściowej, że będę milczeć"

"Mam teraz 59 lat. Mam dwie córki i troje wnucząt. Niedawno odwiedziła mnie moja najstarsza córka i odbyliśmy rozmowę"

"Widzę jakieś papiery w koszu. Serce podpowiadało mi, że mój mąż nie jest w podróży służbowej. Podwinęłam rękawy i sięgnęłam do wiadra"

"Całe życie zdmuchiwałam z ciebie kurz, a ty poszedłeś do swojej kochanki: to twoja wina"

Było wcześnie rano, syn i synowa jechali do pracy, a wnuczka do szkoły. Kiedy zobaczyłam, jak wygląda, zaniemówiłam.

Miała włosy ufarbowane na cztery kolory - niebieski, czerwony, różowy i zielony, wszystkie w pasmach jak papuzie pióra.

Na górze miała za dużą bluzę, jakby została zdjęta z zapaśnika sumo, a pod spodem dżinsy z dziurami. Na nogach miała ogromne trampki, które powinny być na nią o trzy rozmiary za duże.

Nawet nie widziałam jeszcze jej makijażu. Tak, w ósmej klasie dziewczyna ma już taki wojenny makijaż, że Komancze byliby zazdrośni.

Samo przedłużanie rzęs jest tego warte. A strzałki są narysowane prawie do skroni. To po prostu okropne.

Nie mogłam milczeć. Zapytałam syna, czy widział, co zrobiło sobie jego dziecko, a on spokojnie spojrzał na nią i powiedział, że nie widzi nic złego.

Moja synowa wyszła i miała ten sam rodzaj oczu i od razu było jasne, skąd jej wnuczka wzięła swoją brzydotę, za sugestią swojej ukochanej matki.

- Co ci się w tym nie podoba? "To teraz bardzo modne, wszyscy to noszą" - powiedziała do mnie synowa z pewnym wyzwaniem.

Odpowiedziałam, że może chodzić jak jej się podoba, ale dlaczego ma tego uczyć swoje dziecko? Jest młoda, jej skóra jest delikatna, wszystko jest jej własne, naturalne, piękne, a ona już się rozmazuje jak tynkarz, warstwa farby na palcu!

- To nasze dziecko, my zdecydujemy, co jest dla niej najlepsze. Jeśli lubi być jasna, to niech taka będzie. Nie musi być szarą myszką!

Najwyraźniej, aby uniknąć bycia szarą myszką, dziewczyna musiała zostać papugą. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tej mody. Ale nie szkodzi, jestem na to za stara.

Ona nie idzie na dyskotekę, tylko do szkoły! Dlaczego musiała się tak pomalować? Kogo obchodzi wygląd uczniów?

- Nie pozwolą jej tak chodzić do szkoły i mają rację!

- Kto tak powiedział? Puszczą, nie mają prawa nie puścić, mundurek nie został jeszcze oficjalnie wprowadzony" - powiedziała moja synowa.

"Po tej wypowiedzi nie miałam wątpliwości, która z moich wnuczek zrobiła takiego stracha na wróble. Synowa dała mi wszystko, co miała najlepszego, jej wyjątkowy gust.

Wyszłam stamtąd w szoku. Poszłam tam specjalnie i obserwowałam uczniów. Tak, nie byli w mundurach, ale nigdzie indziej nie widziałem takiej papugi jak moja wnuczka. Jest dopiero w ósmej klasie, ale co będzie dalej? Będę musiał porozmawiać z synem, kiedy wróci do domu, ale nie ma sensu rozmawiać z synową.

Pisaliśmy również o: "Chciałam dobrze, ale wyszło jak zwykle. Pomogłam moim dzieciom posprzątać domek, a one odebrały mi klucze"

Może zainteresuje: "Zawsze wstydziłam się rodziców, ale kiedy przyprowadziłam mojego narzeczonego na spotkanie z nimi, zdałam sobie sprawę, jak bardzo się myliłam"

Przypominamy o: Moja stara matka prosi mnie o pieniądze, ale jestem bezrobotna. Niech prosi znajomych albo idzie do pracy: to nie mój problem