Pewnego razu przyszła do mnie dziewczyna z poważnym siniakiem na ramieniu.

Zbadałem ją, zrobiłem zdjęcie i nic poważnego nie znalazłem. Ale moją uwagę zwróciła pewna wada ręki dziewczynki. Okazało się, że miała wrodzoną patologię: jej palce były ledwo ruchome, a ręka praktycznie się nie zginała.

Rodzice dziewczynki skarżyli się, że nie stać ich na operację, a chirurdzy powiedzieli, że szansa na skorygowanie wady nie jest zbyt duża. Ten przypadek wydał mi się bardzo interesujący i już mogłem sobie wyobrazić, jakie manipulacje muszę wykonać, aby pomóc dziewczynie.

Kilka dni po badaniu poprosiłem rodziców dziewczynki, aby przywieźli ją do mojej prywatnej kliniki na operację, zapewniając ich, że zrobię wszystko całkowicie bezpłatnie.

Musieliby tylko zapłacić za późniejszą fizjoterapię, ale to nie był problem, bo załatwiłem ją ze znajomym specjalistą.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

Rodzice trochę wątpili w powodzenie operacji, ponieważ przez długi czas zapewniano ich, że nie da się pomóc dziecku, więc zapytali mnie: "Jakie są gwarancje, że stan naszej córki się nie pogorszy?

- Nie zostanie na przykład pianistką, ale będzie mogła całkiem pewnie posługiwać się ręką, jeśli po operacji pójdzie na terapię.

Będzie mogła trzymać długopis, więc nie będzie problemów z pisaniem". Ale wtedy dziewczynka sama przerwała rozmowę: "Wujku doktorze, czy będę mogła rysować?

Tak bardzo marzę o tym, żeby nauczyć się pięknie rysować!" Z uśmiechem zapewniłem ją, że będzie mogła to robić. Nadszedł czas operacji, która zakończyła się sukcesem, a potem rodzice regularnie zabierali moją małą pacjentkę na fizjoterapię.

Kiedy rok później przyszli do mnie na rutynową kontrolę, dziewczynka, cała rozpromieniona, wręczyła mi rysunek.

Na liściu znajdował się kwiat z kolorowymi płatkami, a na dole był napis: "Dziękuję, pani doktor!", napisany niepewnym dziecięcym pismem. I wiesz, nigdy w życiu nie dostałam droższego prezentu...

Pisaliśmy również o: Każdego miesiąca, pierwszego dnia miesiąca, przez 10 lat kobieta wyjeżdżała w podróż służbową. Jej mąż podążał za nią, aby dowiedzieć się prawdy

Może zainteresuje: Ojciec gwałtownie zatrzymał samochód i wyrzucił syna na drogę. Łzy matki nie powstrzymały mężczyzny. I wtedy stało się coś nieoczekiwanego

Przypominamy o: Krzysztof wrócił do domu w środku nocy, a jego żona załamała się i spakowała swoje rzeczy. W progu spotkała ją teściowa i Anna zaniemówiła