Pochodzę z wioski, gdzie poznałam mojego męża i wyszłam za mąż. Przez całe życie małżeńskie marzyłam o rozwodzie, ale nigdy nikomu o tym nie powiedziałam. A teraz, kiedy przeszłam na emeryturę, postanowiłam złożyć pozew o rozwód.

Jestem na emeryturze dopiero od miesiąca, a już zdążyłam przewartościować całe swoje życie. Wstyd mi przyznać, że przez większość życia byłam żoną mężczyzny, który nigdy mnie nie doceniał.

To było jak ciężar zdjęty z moich ramion. Przez pierwsze dziesięć lat naszego małżeństwa mieszkaliśmy w wiosce, gdzie opinia innych ma bardzo duży wpływ. W wiosce praktycznie nie ma rozwodów.

Trzeba to znosić, bo lepszego męża się nie znajdzie. Na początku uważałam teściową za źródło wszystkich moich kłopotów. Myślałam, że to przez nią nie powinnam wychodzić z domu, że źle wychowuję dzieci i nie nadaję się na gospodynię domową.

Skrycie marzyłam o rozwodzie, ale co tam, "ludzie by nie zrozumieli". Potem odziedziczyłam po rodzicach mieszkanie w mieście.

Popularne wiadomości teraz

„Co ty sobie myślałeś, spójrz na nią i na siebie, ona nie może się z tobą równać: jest już za późno, mamo, ona już jest w ciąży”

„Michał, nareszcie jestem w ciąży”: krzyczał głośnik telefonu, a obok mnie siedziała moja żona

Tego wieczoru siedziałam sama w domu, mój mąż był w pracy. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Na progu stała kobieta i płakała

Pewien facet znalazł zniszczony portfel. Nie miał pojęcia, do czego może on prowadzić: „ Czekałam na ciebie całe życie”

Mój mąż nadal nie mógł się przystosować i znaleźć przyzwoitej pracy.

Stałam się główną żywicielką rodziny, ale totalna kontrola i wyrzuty nie ustały. Więc to nie była tylko moja teściowa. Wytrwałam jednak, ponieważ dzieci wkraczały w wiek nastoletni i nie chciałam ich denerwować naszym rozwodem.

Później dzieci dorosły i założyły własne rodziny. Ale znowu czułam się niekomfortowo, składając pozew o rozwód, ponieważ żyliśmy obok siebie przez tyle lat.

Ale miesiąc temu przeszłam na emeryturę i usłyszałam, jak mój mąż pyta mnie, gdzie teraz będę pracować, ponieważ potrzebowaliśmy czegoś na życie.

On sam przez długi czas był bezrobotny. Wtedy moja cierpliwość pękła. Całe życie przeleciało mi przed oczami i pomyślałam: czy naprawdę chcę spędzić resztę życia z tym człowiekiem po tylu latach życia?

Moja młodość dobiegła końca i nie miałam nic dobrego do zapamiętania. Tego samego dnia spakowałam rzeczy męża i wysłałam go do domu mojej matki na wsi. Mieszkanie jest moje, więc mam prawo rozporządzać nim jak chcę.

Ale nasze dzieci nie rozumiały tego, co zrobiłam. Oczywiście nie spodziewałam się, że zaakceptują moją decyzję, ale dzieci urządziły prawdziwy bojkot przeciwko mnie, domagając się, abym wybaczyła ich ojcu i zabrała go z powrotem.

Powiedziały nawet, że wstydzą się mnie przed swatami. Ale ja tego nie chcę. Mam go dość w swoim życiu. Czy ten człowiek naprawdę przywrócił naszym dzieciom rozsądek?

Próbowałam im powiedzieć, że jesteśmy sobie obcy i nie ma sensu utrzymywać czegoś, co już dawno minęło. Ale to tak, jakby mnie nie słuchały albo nie chciały słuchać.

Mój mąż dzwoni do mnie codziennie, prosząc, żebym przyjęła go z powrotem, mówiąc, że przeżyliśmy razem 35 lat, a na starość postanowiłam organizować koncerty.

Wszyscy są tak bardzo na mnie - mąż, dzieci, teściowa - że już nawet nie wiem, co mam robić. Ale czuję, że nie chcę już z nimi żyć.

Mam dość, dość już wycierpiałam. Ale jak mam im to wszystko wytłumaczyć i nie ugiąć się po raz kolejny pod wpływem okoliczności...

Pisaliśmy również o: Matka nie wierzyła swojemu synowi, ale potem zaczęła go szanować jako prawdziwego mężczyznę

Może zainteresuje: Z nastolatki w domu Wielkiego Brata do babci. Nowe życie Karoliny z 'Big Brothera'"

Przypominamy o: Syn uciekł z domu, ponieważ wstydził się wad swojej matki. Dopiero gdy odeszła, chłopiec poznał prawdę o swojej matce i był załamany